W ogłoszeniach o nowej edycji Mama Mastermind.
Inspiracja o tym, by nie tworzyć sobie w głowie błędnych obrazów innych osób.
Z dzisiejszymi możliwościami możemy same tworzyć swoje wioski wsparcia i dołączać do dowolnych kręgów kobiet podobnie myślących i mierzących się z podobnymi wyzwaniami.
Mama Mastermind to spotkania online na żywo w małej i życzliwej grupie mam, które dadzą Ci dużą dawkę wsparcia i motywacji do dalszych działań 💪🌱🌟
Na wiosenną edycję mam już dwie chętne osoby, możemy ruszyć w kwietniu. Nie zwlekaj z zapisaniem się ❤️ Lub zapisaniem żony, siostry czy przyjaciółki (prezent) 😉
To dla Ciebie jeśli:
🔹Masz dziecko w wieku poniżej siedmiu lat i czujesz się czasami samotnie w macierzyństwie
🔹 Zdarza Ci się nie wiedzieć, co robić, kiedy Twoje dziecko zachowuje się w trudny sposób i chciałabyś zapytać, jak inne mamy sobie z tym radzą. A może masz sporo wiedzy, ale nie wiesz, jak ją wdrożyć w życiu.
🔹 Masz ochotę po prostu wygadać się i powiedzieć bez wyrzutów komuś, że miałaś fatalny dzień. Albo wręcz przeciwnie: odniosłaś sukces i chcesz się tym podzielić.
🔹 A może chcesz pogadać z kimś o swoich marzeniach i celach. Chcesz zmienić coś w swoim życiu, w relacjach, a może zbudować nowe nawyki? Szukasz motywacji do zmian.
🔹 ... Po prostu: potrzebujesz zarówno miejsca wsparcia w macierzyństwie i miejsca do rozwoju osobistego.
Zapraszam 💖 Dołącz do nas i podaruj sobie prezent tej wiosny💖
Te słowa wbiły mnie wtedy w fotel!
Ogromnie mnie zaskoczyły, ale też zdjęły mi z ramion ciężki balast.
Do teraz często brzmią w moich uszach.
To powyższe zdanie padło z ust jednej z moich mentorek na samym początku rodzicielskiej drogi. Byłam pewna, że ona to potrafi zawsze zachować cierpliwość i spokój przy dzieciach. Że skoro uczy inne mamy, jak dobrze i spokojnie reagować na dziecięce zachowania, to ona na pewno na swoje dzieci nigdy nie krzyczy. Na pewno zawsze jak anioł z szacunkiem mówi.
Oczywiście nigdy jej o to nie zapytałam wprost... Tylko taki jej obraz sobie wykreowałam w głowie. Wyidealizowany i nierealny.
Na szczęście moja mentorka kiedyś na nieformalnym spotkaniu zaśmiała się, komentując jakąś sytuację, i użyła tych właśnie słów. Oczywiście nie chodziło o to, by się tym chwalić. Chodziło właśnie o to, by po prostu stwierdzić, że każdemu się to zdarza. Jak dobrze, że ona wtedy zburzyła szkodliwą iluzję w mojej głowie, że niektórzy tak zawsze potrafią być cierpliwymi (i może ktoś tak potrafi, ale ja jeszcze takiego rodzica nie spotkałam 🤪)
[Dlatego też tak cenię spotkania na żywo Mama Mastermind. Ja także mogę wtedy się bardziej otworzyć i szczerze opowiedzieć o tym, z czym mi jest trudno. Nie wszystko nadaje się na komunikaty do szerokiego grona odbiorców. I wiem, że ten mój szczery wkład jest ważny dla całej grupy, i tak samo ważny jest wkład innych kobiet, które także otwierają się podczas tych spotkań. Takiej dawki życzliwości nie otrzymasz, czytając tylko książki czy słuchając webinarów.]
A teraz zerknijmy do mojego pamiętnika...
Wczoraj przy ubieraniu się do przedszkola krzyknęłam na jedno z dzieci. Bolała mnie głowa, wyczułam pośpiech męża, a dziecko zagapiło się i przestało się ubierać.
Przedwczoraj byłam wieczorem sama z dziećmi. Przypilnowanie wszystkiego i zmęczenie dwójki mnie przerosło. Nie byłam najmilszą wersją siebie...
Trzy dni temu niepotrzebnie użyłam sformułowania, którego nie cierpię: coś w stylu: żałuję, że Cię tutaj zabrałam...
Ale co ważne! Dalej w moim pamiętniku przeczytasz też, że po każdym moim brzydkim odezwaniu się do dzieci, przepraszam ich. W bardzo wielu przypadkach, jak to w relacjach, przelewam na nich po prostu nagromadzoną złość, najczęściej z innych powodów niż samo ich zachowanie. Dlatego po takich momentach staram się zatrzymać i pomyśleć, co się zadziało, że tak straciłam cierpliwość i co mogę zrobić następnym razem lepiej. Jednocześnie akceptuję coraz częściej swoją ludzką naturę, nie samobiczując się za każde podniesienie głosu.
Już wiem, że dużą pomocą jest ściągnięcie z siebie presji poprzez proste powiedzenie dzieciom: „dziś czuję się taka nerwowa”, „przepraszam, nie mam dziś najlepszego dnia”, „trochę źle się czuję i jestem dziś nie w sosie". Kiedy powiem to na głos, to staję się życzliwsza też dla siebie. Odpuszczam i wolę usiąść bezczynnie, zamiast resztkami sił sprzątać kuchnię.
Relacja z dziećmi jest o tyle trudniejsza niż relacje z dorosłymi, że nie mogę ich zostawić, kiedy mam zły dzień. Nie mogę zamknąć się w pokoju, położyć, ubrać słuchawki na uszach i trzymać się z daleka od innych, żeby nie kąsać. Więc takie sytuacje będą się zdarzać...
Nie jestem idealna, ale się staram, bo wiem, że spokój i cierpliwość działa na dzieci najlepiej. To jest moja największa motywacja. Ale też po ludzku nie zawsze umiem temu sprostać.
Dlatego mam nadzieję, że Ty nie masz w swojej głowie wyidealizowanej wersji mnie. Bo to nie jestem ja 😉
******
Chcesz zadać swoje pytanie? Napisz do mnie lub podeślij anonimowo tutaj.
Co tam? Masz ciekawy temat do omówienia?
Można do mnie napisać też anonimowo, pamiętasz? Poprzez ten link: https://wiadomosc.corobickiedydziecko.pl
Trzymaj się ciepło!
Justyna
P.S. Możesz baaaaardzo wesprzeć mnie i moją działalność 🙏
📩 odpisać na tę wiadomość lub dodać mnie do listy kontaktów, żebym nie wpadała do spamu
🔄 polecić i przesłać ten newsletter dalej w świat
☕ postawić mi wirtualną kawę
Dzięki! Mocno wierzę, że każda akcja wspierająca promowanie rodzicielstwa RIE wywołuje uśmiech jakiegoś dziecka na świecie 👧👦
I NIE ZAPOMINAJ, że możesz wysłać mi anonimową wiadomość, o czym chcesz przeczytać w kolejnych newsletterach.