Nadal się boję o tym pisać, bo obawiam się krytyki z różnych stron. Więcej w inspiracjach.
Jednak jestem przekonana, że to będzie to wielu osób cenne 💖 Napisz mi koniecznie, jeśli Ciebie to cenne 😉
Pracuję pilnie nad wydaniem książki, bo napisanie to jedno, a korekta, skład, okładka, strona internetowa, promocja to DRUGIE. A oprócz tego inne projekty, szkolenia.
Nie jest to wszystko łatwe, ale, ale! Dostałam już 3 informacje zwrotne od beta czytelników i... wzrusz totalny! Warto było napisać tę książkę, bo już komuś pomogła i to jest najcudowniejsze w mojej pracy!
Planuję rozpoczęcie przedsprzedaży w przeciągu tygodnia. Będę pisać i informować.
📢 Poprzednia książka jest od kilku tygodni dostępne w formie papierowej! Wysyłka darmowa na terenie Polski. Zobacz ofertę, klikając poniżej.
💥 UWAGA!
Przygotuję też pakiet dwóch książek: Twoje dziecko MOŻE bawić się SAMO oraz Twój maluch MOŻE żyć bez ekranów. Jeśli Cię to interesuje, to wstrzymaj się z zakupami jeszcze kilka dni 😉
Zawsze ogromnie podobała mi się idea dwujęzyczności... Sama jestem po germanistyce i z zazdrością patrzyłam na osoby, które wynosiły z domu łatwość posługiwania się językiem obcym.
Kiedy urodziło się pierwsze dziecko, uległam niestety osobom przekonanym, że jak nie jesteś rdzennym mówcą angielskiego czy niemieckiego, to nie warto mówić do dziecka w tym języku, bo tylko nauczysz dziecko mówić z błędami 🙁
Poza tym od zawsze miałam w sobie potworny strach mówienia z błędami w obcym języku. Mimo iż nigdy nie usłyszałam, że mój niemiecki czy angielski jest słaby, wręcz przeciwnie, to zawsze bałam się oceny innych. Każdy mój wypowiedziany błąd mieliłam w głowie tysiąc razy, a niektóre pamiętam do dziś...
Kiedy córka miała niecałe nieco ponad rok, trafiłam przez przypadek na różne blogi, w których mówili, że to bujda, że tylko native speakerzy mogą nauczyć dziecko języka! I nawet jeśli powiesz jedno zdanie dziennie, to już robisz świetną robotę!
Tu mam wiele wdzięczności przede wszystkim do Justyny Winiarczyk, twórczyni marki English Speaking Mum. Ona przekonała mnie poprzez swój blog, działalność i różne produkty, że nawet maleńki wysiłek przynosi ogromne efekty, a także że błędy nie są końcem świata.
-------------------------
💥SPOILER ALERT:
Justyna napisała jeden rozdział w mojej książce Twój maluch MOŻE żyć bez ekranów! Właśnie na temat nauki angielskiego maluchów, a ekranów 😉
-------------------------
I tak zaczęłam czytać dzieciom tylko po angielsku (u każdego trwało to do czwartego roku życia), trochę mówić po angielsku (najwięcej mówiłam, gdy byli niemowlakami i byliśmy razem w domu), a kiedy weszły ekrany, oglądali i nadal oglądają tylko po angielsku.
Ogromnie polecam e-booki Justyny Winiarczyk stworzone specjalnie dla rodziców małych dzieci i dające propozycję prostych zdań używanych w komunikacji z dziećmi. Ja sama wspierałam się nimi wielokrotnie, są genialnie zrobione!
Dalej jednak potwornie się bałam... A jak ktoś usłyszy mnie mówiącą z błędami do dzieci? Mój perfekcjonizm mnie dobijał...
W końcu małymi kroczkami go pokonałam. Wmówiłam sobie, że robię to przede wszystkim dla siebie! Skoro jestem na macierzyńskim, to tak mogę nadal ćwiczyć angielski, żeby się rozgadać. I rzeczywiście! Rozgadałam się, jak nigdy wcześniej...
Na początku mówiłam też tylko w domu i gdy nikogo nie było. Potem odważyłam się mówić tak przy rodzinie, a nawet na placach zabaw.
Teraz im starsze dzieci, tym niestety mniej mamy konwersacji w angielskim, ale staram się codziennie i tak wpleść choć jedno zdanie, piosenkę, krótką historyjkę.
I wiele razy byłam skłonna porzucić moje wysiłki, ale wtedy Justyna znowu trafiała do mnie przez jej newsletter czy social media z komunikatem: jedno zdanie na dzień już robi różnicę! I tak mnie motywowała.
👉 EFEKTY?
I tu Ci powiem, że znowu się boję 🙈
Boję się tego, że pomyślisz sobie, że się chwalę. I boję się też, że stwierdzisz, że przesadzam i wcale wielkich efektów nie mamy 🙈
Na szczęście nauczyłam się ujarzmiać tego swojego wewnętrznego krytyka. W końcu nie robię tego dla Ciebie, tylko dla siebie i swoich dzieci, więc czemu miałabym się bać opinii zewnętrznych (nie obraź się, bo być może wcale mnie nie oceniasz, a robi to tylko głos w mojej głowie 😉).
Efekty są takie, że najstarsza córka rozumie ogromnie wiele, słucha czasami audiobooków po angielsku (sama chce). Mogę z nią dość swobodnie pogadać, ona odpowiada zazwyczaj po polsku, choć ma chwile, że też pogada po angielsku. Kolejne dzieci rozumieją bardzo dużo z bajek i książek, odpowiadają po polsku poprawnie na moje pytania zadane po angielsku (więc rozumieją), znają sporo pojedynczych słów.
Nie jest idealnie! Nie są absolutnie dwujęzyczni! Jednak do tej pory żadne z nich nie chodziło na dodatkowe zajęcia z angielskiego (najstarsza ma 8,5 lat). Nie wydaję zatem kasy i nie tracę czasu na dojazdy na lekcje. Nie siedzę też z nimi nad ćwiczeniami, gramatyką i słówkami, a dzieci i tak robią postępy i oswajają się z językiem.
I po co ja Ci to wszystko piszę?
Po to, byś i ty robił(a) każdego dnia małe kroczki w tym, co chcesz osiągnąć z dziećmi. Nie daj się zastraszyć, zdemotywować, ulec krytyce (wewnętrznej lub zewnętrznej). Nie daj sobie wmówić też, że na cokolwiek jest zbyt późno!
🔹Może nie uda Ci się wyeliminować ekranów do zera, ale z pewnością możesz skutecznie zmniejszyć ich ilość.
🔹Może nie uda Ci się zupełnie zaprzestać krytykowania dziecka przy innych. Ale może choć dwa, trzy razy ugryziesz się w język i poczekasz z informacją zwrotną na moment lepsze wyregulowania.
🔹Może nie wyeliminujesz wszystkich kar w swoim rodzicielstwie, ale uda Ci się choć jeden raz przytulić dziecko, zamiast dać mu szlaban.
🔹Może nie przestaniesz zupełnie krzyczeć na dzieci, ale zaczniesz krzyczeć po prostu mniej.
Każda zmiana zaczyna się od maleńkich kroczków! Nie dąż do ideałów, bo ich nie ma. Ale możesz zbliżyć się do stanu, który będzie Ci wystarczać i będzie Cię cieszyć.
Pewnie, że zawsze może być lepiej.
Zawsze może być też gorzej 😉
Bój się i rób 😉
******
Chcesz zadać swoje pytanie? Napisz do mnie lub podeślij anonimowo tutaj.
Co tam? Masz ciekawy temat do omówienia?
Można do mnie napisać też anonimowo, pamiętasz? Poprzez ten link: https://wiadomosc.corobickiedydziecko.pl
Trzymaj się ciepło!
Justyna
P.S. Możesz baaaaardzo wesprzeć mnie i moją działalność 🙏
📩 odpisać na tę wiadomość lub dodać mnie do listy kontaktów, żebym nie wpadała do spamu
🔄 polecić i przesłać ten newsletter dalej w świat
☕ postawić mi wirtualną kawę
Dzięki! Mocno wierzę, że każda akcja wspierająca promowanie rodzicielstwa RIE wywołuje uśmiech jakiegoś dziecka na świecie 👧👦
I NIE ZAPOMINAJ, że możesz wysłać mi anonimową wiadomość, o czym chcesz przeczytać w kolejnych newsletterach.