W tym tygodniu moje myśli krążą wokół obowiązków domowych i zapraszania do nich dzieci. Po pierwsze rozmawiałam na ten temat z Kasią Bieńkowską w poniedziałek na Instagramie i przemyśleń mam tak dużo, że wkrótce powstanie też wpis na bloga.
Po drugie intensywnie przygotowuję się sama na naradę rodzinną, żeby trochę usprawnić funkcjonowanie naszej rodziny odnośnie obowiązków. Dzieci podrosły i czuję potrzebę wspólnego przegadania z nimi kilku tematów. Jeśli nie znasz jeszcze idei narady rodzinnej (narzędzie z Pozytywnej Dyscypliny), to koniecznie odsłuchaj poniższego nagrania, a także skocz do dzisiejszych inspiracji.
23 październik
Wyszła nam bardzo fajna wymiana o tym, jak wprowadzać dzieci w świat obowiązków domowych. Koniecznie posłuchaj, co nam w tym pomaga, a co będzie przeszkadzać.
Dodatkowo Kasia wydała właśnie bardzo wartościowe opowiadania dla dzieci "Bohater bez peleryny", które między innymi normalizują temat obowiązków i pokazują, jak dzieci wspólnie z rodzicami uczestniczą w zajmowaniu się domem. To świetny punkt wyjścia do rozmów z Twoimi dziećmi.
Obowiązki domowe
Czy przeczytanie jednej książek zamiast dwóch (jak zazwyczaj) po tym, jak dzieci nie odłożyły swoich kurtek, jest karą?
Jeśli słuchał_ś poniedziałkowej rozmowy z Kasią, to wiesz, że wyróżniłam kilka czynników, które będą nas bardzo wspierać w procesie zapraszania dzieci do wspólnego zajmowania się domem. Za klucz do sukcesu uważam między innymi:
🌸 złapanie kontaktu z sobą i określenie swoich oczekiwań,
🌸 zaufanie wobec kompetencji dziecka,
🌸 szczera komunikacja z dzieckiem oraz
🌸 angażowanie dziecka w rozwiązywanie problemów.
Jest ich oczywiście więcej, ale w przykładzie, który tu omówię, najważniejszą rolę odgrywają te cztery.
Jeśli słuchał_ś rozmowy, to wiesz także, że około rok temu mierzyliśmy się z wyzwaniem, jakim był brak współpracy dzieci odnośnie odkładania kurtek na miejsce. Po pojawieniu się najmłodszego dziecka, powroty z przedszkola starszaków bywały często „gwałtowne”: urozmaicone salwami płaczu, głodem czy walką o to, kto pierwszy umyje ręce. Pomagaliśmy dzieciom się rozebrać i automatycznie odwieszaliśmy ich kurtki. Potem dzieciaki się wyregulowały i rozbierały się same, ale nawyk pozostał. Dzieci (wtedy w wieku 6 i 4 lata) wchodziły do domu i rzucały kurtki na podłogę. Nie chciały też wrócić i ich odłożyć.
📌 NASZE ROZWIĄZANIE (zadziałało u nas w 100%):
💡 OKREŚLENIE WŁASNYCH OCZEKIWAŃ (kontakt z sobą i zaufanie wobec dziecka)
Zaczęłam od poukładania tego sobie w głowę. Retrospekcja jasno pokazała mi, z czego ta sytuacja wynika (przyzwyczailiśmy do tego starszaki). Znalazłam w sobie dużo zaufania wobec tego, że dzieci spokojnie sobie poradzą z wypracowaniem nowego nawyku odkładania kurtek na miejsce bez naszego przypominania. Określiliśmy też we wspólnej rozmowie z mężem nasze oczekiwania.
💡 NARADA RODZINNA (szczera komunikacja i zaangażowanie dzieci w rozwiązanie problemu)
❄️ Następnie zaprosiliśmy dzieci do przegadania tematu. Wybrałam odpowiedni moment, gdzie wszyscy są w miarę wyregulowani i zaprosiłam do wspólnego stołu.
❄️ Opisałam sytuację i wyjaśniłam, dlaczego stanowi to dla mnie problem (bałagan, potykanie się o rzeczy w korytarzu, najmłodsze dziecię roznosi potem te czapki/rękawiczki po domu).
❄️ Starałam się im też zobrazować, jakie skutki ma zostawianie takiego bałaganu: Mój czas nie jest ograniczony. Jeśli ja muszę odwieszać wasze kurtki, to mam za każdym razem trochę mniej czasu i energii na inne rzeczy, które chcecie ze mną zrobić. Na przykład, jeśli wracamy po wieczornym spacerze i wy zostawicie bałagan przy drzwiach, to ja go muszę posprzątać. A to może mieć taką konsekwencję, że zabraknie mi czasu na przeczytanie wam jednej książeczki przed spaniem.
❄️ Zapytałam dzieci o ich pomysły na to wspólne wyzwanie. Dzieci mają genialne pomysły w trakcie narad! Wspólnie wybraliśmy rozwiązanie do przetestowania przez najbliższe 2 tygodnie. Dzieci poprosiły o krótkie przypomnienie zaraz na wejściu. A jeśli i tak zdarzy się im nie odłożyć kurtek, to chcieli być zawołani, żeby to zrobić. Jeśli będzie opór, to rodzice odwieszą kurtki, ale przez to będziemy mieć mniej czasu na wieczorne czytanie.
❄️ Nie rzucaliśmy słów na wiatr. Po tej rozmowie my jako rodzice staraliśmy się zaraz na wejściu przypomnieć dzieciom o kurtkach. Ćwiczyłam też swoją cierpliwość, żeby (1) nie odwiesić tych kurtek automatycznie i (2) mówić spokojnie, łagodnie, ale i stanowczo (nie surowo).
Mieliśmy kilka razy sytuację, że dzieci zostawiły kurtki i nie chciały wrócić ich odnieść. Po 2-3 bezskutecznych prośbach powiedziałam: Okay. Posprzątam to wszystko po was, bo mi te kurtki przeszkadzają. Ale możliwe, że nie zdążę wtedy się z wami poczytać, bo muszę się oderwać od swoich rzeczy i zajmie mie to chwilę. Dzieciaki za każdym razem wtedy przybiegały i sprzątały.
Chyba tylko raz rzeczywiście doszło do tego, że przeczytałam jedną książkę zamiast dwóch.
I tu wracamy do powyższego pytania: czy to jest karą?
🌱 Pewnie znajdą się osoby, które uważają, że to kara. I oczywiście, że ten jeden raz, kiedy tak się zadziało, dzieci były niezadowolone i złe na krótsze czytanie. Były złe oczywiście na mnie, a nie na siebie.
Ja zaś tego za karę nie uważam z kilku powodów:
- nie jestem maszyną i nie mam czasu z gumy. Jeśli dziecko nie odwiesiło kurtki i ja przez to mam więcej do zrobienia, to jest to dla mnie czymś naturalnym, że skądś to muszę zabrać. Ktoś powie, że to zajmuje minutkę. Owszem - samo odwieszenie kurtki za dziecko zajmuje chwilkę, ale ja nie tylko odwieszam. Odrywam się od swoich zajęć, a także tracę sporo energii na próbę przypomnienia tego dzieciom. W tamtym okresie nasze najmłodsze dzieci roznosiło też te czapki po domu. Czasami sporo czasu zajmowało znalezienie ich. I to takie małe duperele sprawiają potem, że wybuchamy.
- dzieci były o tym uprzedzone i wspólnie z nami zaakceptowały takie rozwiązanie
- samo tłumaczenie i przypominanie dzieciom zajęłoby więcej czasu i moich nerwów. Mając jasny plan działania, łatwiej było mi zachować spokój. Uważam wręcz, że karą byłaby raczej sytuacja, że wykrzyczałabym na nich swoją złość, kiedy znowu znalazłabym kurtki na ziemi.
- bardzo dbałam o swoją cierpliwość w tym procesie i o spokojny przekaz. Tak, żeby to było informowanie, a nie grożenie. Bo często ta sama akcja może być karą albo nią nie być. Wszystko zależy od naszego tonu głosu, intencji, nastawienia.
A efekty? Dzieci wyrobiły nawyk odkładania kurtek na swoje miejsce bez przypominania im o tym w trakcie około 2 tygodni i do tej pory regresu w tym nie było🤗
👉 Blog: Co robić, kiedy dziecko nie chce sprzątać (10 min)
Gorący temat w wielu domach 🔥
Trzymaj się ciepło!
Justyna
P.S. Możesz baaaaardzo wesprzeć mnie i moją działalność 🙏
📩 odpisać na tę wiadomość lub dodać mnie do listy kontaktów, żebym nie wpadała do spamu
🔄 polecić i przesłać ten newsletter dalej w świat
☕ postawić mi wirtualną kawę
Dzięki! Mocno wierzę, że każda akcja wspierająca promowanie rodzicielstwa RIE wywołuje uśmiech jakiegoś dziecka na świecie 👧👦
I NIE ZAPOMINAJ, że możesz wysłać mi anonimową wiadomość, o czym chcesz przeczytać w kolejnych newsletterach.