Jakie mam podejście do dzieci i jak do tego doszłam?
W sobie w wielkim skrócie
kim jestem: Justyna Borzucka, żona Bartka oraz mama Małgosi (rocznik 2016) i Maksymiliana (rocznik 2018)
czym się zajmuję: komunikacja społeczna (wykształcenie i praca zawodowa)
ja i dzieci: cenię podejście do dzieci z szacunkiem i zaufaniem, które jest fundamentem nurtu rodzicielskiego RIE– mojej największej rodzicielskiej inspiracji. Staram się szanować indywidualny rozwój dzieci, ich codzienne zmagania, szeroki wachlarz emocji oraz sposób ich przeżywania. Jednocześnie ważne są dla mnie moje własne granice i dbanie o ich zachowanie w relacji z dziećmi. Staram się wychowywać dzieci bez kar i nagród. Nie uznaję przemocy fizycznej ani emocjonalnej.
MOJE ULUBIONE CYTATY
“Byłam wspaniałą matką, dopóki nie miałam własnych dzieci.“ Adele Faber, Elaine Mazlish
„Dziecko najwięcej miłości potrzebuje wtedy, gdy najmniej na nią zasługuje.” Andrzej Majewski
„Ognia ogniem nie ugasisz”
KSZTAŁTOWANIE MOJEGO PODEJŚCIA DO DZIECI
Kiedy córka miała 7 miesięcy z ciekawości poszłam na warsztaty dla rodziców z dziećmi organizowane przez Asię Bzdzion (Rodzic Lider). Nie miałam jeszcze wtedy zbyt wielu wyzwań w rodzicielstwie. Córka była spokojna, ładnie jadła i spała. Nie miałam pojęcia, co mnie jeszcze czeka;-) I niesamowicie jestem wdzięczna za to spotkanie na tak wczesnym etapie rozwoju mojego dziecka.
Asia otworzyła mi oczy na nowe podejście do dzieci i odmienny sposób postrzegania ich wymagających zachowań. Zaczęłam czytać książki Jespera Juula,Adele Faber i Elaine Mazlish,blog Janet Lansbury (podejście RIE) i innych współczesnych autorów. Pamiętam, że na początku byłam ogromnie zszokowana tymi treściami, ponieważ tak wyraźnie różniły się to od tradycyjnego podejścia do dzieci, do którego byłam przyzwyczajona. I długo zajęła mi zmiana mojego myślenia i nastawienia. To się nie stało z dnia na dzień i nadal się dzieje. Ale praktyka czyni mistrza. Czasami robię krok do tyłu, ale w perspektywie czasu widzę, jak bardzo się zmieniam, idę do przodu i jak dobrze wpływa to na moją relację z dziećmi.
Dla porównania – kiedyś i dzisiaj
Kiedyś myślałam, że wychowanie dzieci jest proste. Intuicyjnie będę przecież wiedzieć, co robić w każdym momencie.
Teraz wiem, że jako rodzic jestem codziennie wystawiona na miliony sytuacji, w których nie mam pojęcia, co robić i jak odnosić się zachowania swoich dzieci. To, w jaki sposób reaguję na ich trudne zachowania, nie jest stanowczo wynikiem jakiejś mitycznej i wrodzonej intuicji matczynej. To często odbicie tego, jak ja sama byłam wychowywana.
Myślałam, że dzieci rozwijają się fizycznie i psychicznie w sposób liniowy i ciągły. Nie miałam pojęcia, co to są skoki rozwojowe.
Teraz wiem, że jak dziecko idzie wieczorem spać, to rano może obudzić się z zestawem całkowicie nowych umiejętności. Mój mąż jest programistą, więc w domu lubimy komentować to informatycznym żargonem: „chyba dostało upgrade” lub „trwa aktualizacja” [czyli skok rozwojowy]:-) Maluchy zmieniają się z dnia na dzień. I niestety te zmiany są czasami poprzedzone trudnymizachowaniami dziecka. Świadomość tego pomaga przetrwać te momenty. W trakcie skoku rozwojowego po ukończeniu 2 lat Małgosia przez miesiąc (dosłownie) jęczała, marudziła, płakała o wszystko, i nie odstępowała mnie na krok. Przejście z salonu do pokoju bez zabranią ją z sobą za rękę kończyło się aferą. A potem, z dnia na dzień, zmieniła się ponownie w pogodne, samodzielne dziecko. Zaczęła wtedy też bardzo logicznie myśleć i bawić się w wyimaginowane zabawy.
Traktowałam płacz dziecka jako coś złego/ negatywnego/ przykrego, co trzeba jak najszybciej przerwać.
Znacie to podejście do dzieci? “Takie duże dziecko a płacze “, „Kto tak brzydko płacze”, “Nie płacz, nic się nie stało. Już dobrze, popatrz tam – ptaszek leci“. Chyba większość z nas była wychowana w poczuciu, że płacz jest zły. Dlatego bardzo długo zajęło mi zrozumienie i przetrawienie w sobie faktu, że płacz może być dobrym zjawiskiem i zadaniem rodzica wcale nie jest sprawienie, żeby dziecko w ogóle nie płakało. Oczywiście, to jest ważny i jedyny sposób komunikacji niemowlaków i nie należy go ignorować. Ale jeśli wszystkie potrzeby dziecka są zaspokojone i fizycznie nic mu nie dolega, to możliwe, że poprzez płacz dziecko wyrzuca z siebie stres, trudne emocje, nadmiar przeżyć. I to jest bardzo zdrowe dla niego.
Myślałam, że wychowywanie to głównie dyscyplinowanie.
Teraz traktuję wychowywanie jako proces nawiązywania relacji z dziećmi opartej na zaufaniu. Dla mnie to także obopólna nauka poszanowania własnych granic oraz modelowanie pożądanych zachowań u dziecka poprzez swoje postępowanie.
Myślałam że to dzieci bywają niegrzeczne i to nad nimi się tylko pracuje, żeby je ukształtować.
Teraz uważam, że rodzicielstwo to niesamowita droga samorozwoju i ciągłej pracy nad sobą. W jednym z poradników dla małżeństw przeczytałam kiedyś, że nie można zmienić drugiej osoby. Można zmienić tylko siebie – poprzez dbanie o własne granice czy pracę nad swoim zachowaniem. I ta zmiana siebie samego może wpłynąć pozytywnie na to, jaknasz partnerbędzie nas traktować. I sądzę, że idealnie wpisuje się to też w relacje rodzic-dziecko. Mamy ogromną moc jako rodzice i możemy modelować wiele dobrych zachowań u dzieci. Ale niestety zbyt często chcemy włożyć dzieci w ramy oraz swoje wyobrażenia i przez to nie widzimy swojego dziecka takim, jakim jest naprawdę.
JAK POMAGA MI NURT RODZICIELSKI RIE?
Nie jestem idealnym rodzicem i ponoć to dobrze dla moich dzieci:-) Bo one wcale nie potrzebują rodziców idealnych. Chociażby po to, żeby nauczyli się sami przepraszać i wyciągać wnioski ze swoich błędów – poprzez obserwację nas i naszych zachowań. Każdego dnia zmagam się z wieloma trudnymi zachowaniami i często nie reaguję na zachowania dzieci tak, jakbym chciała. Ale uczę się, pracuję nad sobą, staram się rozpoznawać potrzeby dzieci, a także swoje granice i dbać o nie. I widzę, jak ogromnie pomaga mi wiedza, którą zdobyłam o dzieciach i wychowaniu, przede wszystkim dzięki nurtowi wychowawczemu RIE.
RIE pomaga mi zrozumieć moje dzieci i ich wymagające zachowania. Pomaga mi postawić granice i nie pozwolić, żeby dzieci weszły mi na głowę. Pomaga mi zachować perspektywę i dobre nastawienie. Pomaga mi cieszyć się każdą chwilą z dziećmi – nawet tą trudną, kiedy mam wrażenie, że nic mi nie wychodzi.
Wychowywanie jest bardzo trudne. Z tego powodu mam nienasycony apetyt na większą wiedzę o rodzicielstwie, rozwoju dziecka, doświadczeniach innych rodziców. To dla mnie swoistego rodzaju terapia:-) Dzięki poszerzaniu swojej wiedzy czuję, że mam dużą moc jako rodzic, tylko muszę ją odpowiednio pokierować, żeby nam się z dziećmi lepiej współpracowało.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. ZgodaPolityka prywatności
Polityka prywatności
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.