Znalezienie sposobu na szybkie gotowanie było jednym z ciekawszych wyzwań dla mnie i męża - szczególnie po pojawieniu się dzieci 😉 Preferujemy domowe jedzenie, staramy się jeść jak najmniej na mieście czy zamawiać na wynos. Co nasze, to nasze – mamy pewność, że to zdrowe i dodatkowo tańsze niż w restauracji. Ale że oboje nie lubimy spędzać dużo czasu w kuchni, tak też i przyrządzanie posiłków wygląda u nas specyficznie.
Gotowanie to proza życia codziennego. Wręcz czasami zmora niektórych gospodyń domowych. Pamiętam, jak często moja mama zaczynała dzień od zamartwiania się, co tu dzisiaj ugotować na obiad. Mama gotowała codziennie coś nowego, zawsze musiała być też zupa i drugie danie. I tak spędzała w kuchni codziennie kilka godzin. My z mężem opracowaliśmy trochę inny sposób (tak! mam to szczęście, że nie jestem jedyną kucharką w domu i gotujemy razem).
Około połowa naszych obiadów opiera się na przyrządzonych przez nas wcześniej daniach lub obrobionych półproduktach. Akcja gotowanie oznacza zazwyczaj 2-4 godziny w kuchni spędzone nad przygotowaniem 1-2 potraw, które potem zamykamy w słoiki lub mrozimy i jemy przez kolejne dwa miesiące. To idealne rozwiązanie szczególnie na te dni, kiedy nie mamy czasu albo chęci na gotowanie. Wyciągamy gotowy obiadek, podgrzewamy i jest 🙂 Słoiki zamykamy zaraz po napełnieniu gorącą potrawą i trzymamy w lodówce (jeśli jest w środku mięso) lub spiżarce (sosy bezmięsne) i zjadamy w trakcie 2-3 miesięcy. W ciągu kilku ostatnich lat zepsuły nam się tylko 2 lub 3 słoiki i to z winy złej zakrętki.
A oto kilka przykładów dań na zapas, które u nas królują:
Powyższe dania to nasi sprawdzeni ulubieńcy. Ale można oczywiście przyrządzić na zapas gołąbki, pierogi, klopsy… Ciągle szukamy nowych inspiracji dla urozmaicenia jadłospisu.
Żeby nie jeść ciągle tego samego, połowa obiadów to oczywiście obiady gotowane na bieżąco – w dni, w które mamy na to czas i ochotę. Ale znowu – rzadko kiedy bawimy się w długie gotowanie jednego obiadu – to nie dla nas. Jeśli mamy zupę, to nie gotujemy już drugiego dania i na odwrót. Do zup dodajemy kiełbasę, makaron, ser, parówki – żeby były treściwsze. Lubimy też zupy krem – są zwykle bardziej pożywne. Drugie danie to głównie szybkie potrawki z kurczaka lub mięsa mielonego. Ostatnio naszym hitem jest Monsieur Cuisine z Lidla (moja recenzja) – polecam bardzo wszystkim, którzy cenią szybkie gotowanie. Zupę czy potrawkę na obiad można zrobić dosłownie w kilka minut, nie trzeba stać nad garnkiem, żeby mieszać i dodatkowo brudzi się tylko jedno naczynie.
Małymi kroczkami można wyrobić w sobie każdy nawyk. Nam wypracowanie tego systemu na szybkie gotowanie zajęło kilka lat, bo testowaliśmy, co najbardziej nam odpowiada. No i trzeba mieć dużą lodówkę, spiżarkę i zamrażarkę. Raz na 1-2 miesiące mamy akcje ‘gotowanie’ i dzięki temu na co dzień nie przesiadujemy w kuchni. Oczywiście są osoby, które uwielbiają gotować i uznają ten tekst za bezużyteczny. Ale my nie lubimy w kuchni siedzieć, więc to dla nas idealny obszar, w którym możemy popracować nad optymalizacją czasu.