Jeśli idziemy do sklepu, to tylko na szybkie zakupy. Odkąd pojawiły się dzieci, co chwila trzeba coś kupować, a oboje z mężem nie przepadamy za buszowaniem po sklepach. Traktujemy to raczej jako przykry obowiązek i pole do zaoszczędzenia czasu. Mąż jest szczęściarzem, bo nie wyciągam go nigdy na żadne zakupy 😉
Jesteśmy zwolennikami dużych zakupów raz na jakiś czas i unikamy codziennego chodzenia do sklepu po kilka produktów. Kiedyś robiliśmy duże zakupy raz na 2 miesiące w hipermarkecie i na bieżąco dokupywaliśmy lokalnie warzywa/owoce/nabiał. Odkąd pojawiły się dzieci, wszystko znika tak szybko (zarówno jedzenie jak i czas na lokalne zakupy 🙂 ), że przestawiliśmy się na większe sprawunki raz na dwa tygodnie.
Najważniejszym elementem naszego systemu zakupów oraz planowania posiłków jest lista zakupów, którą mamy w wersji online. Obecnie korzystamy z aplikacji Listonic. Oboje mamy do niej stały dostęp przez telefon i komputer. Jest zatem zawsze otwarta i edytowana na bieżąco. Gdy tylko widzimy, że coś się kończy, to staramy się wpisać to na listę zakupów. Na przykład wsypujemy do pojemnika na przyprawy przedostatnie opakowanie pieprzu, to od razu zapisujemy na liście zakupów ‘pieprz’.
Kupujemy także na zapas. Zawsze mamy kilka opakowań mąki, makaronu, ryżu, przecieru, oleju, soków, itp. Na szczęście mamy sporą spiżarkę. I pewnie żadna spiżarka nie byłaby dla nas za duża – jakbyśmy mieli większą, to mąż z radością by ją wypchał jeszcze większą ilością rzeczy na zapas 😉
Kupujemy także przyprawy w dużych kilogramowych opakowaniach – głównie przez internet. To także oszczędza czas i miejsce, bo małe opakowania przypraw szybko się kończą, a ciężko magazynować wiele małych paczuszek. Duże opakowania rozsypujemy do słoików i szczelnie zamykamy. Nie zauważyliśmy utraty aromatu, która by nam znacząco przeszkadzała.
Na szybkie zakupy najlepiej wybrać się pod wieczór na godzinę lub dwie przed zamknięciem sklepu. Na mieście nie ma już korków oraz dodatkowo trzeba się sprężać, żeby zdążyć przed zamknięciem 🙂 Staramy się także nigdy nie tracić na to weekendów. Z praktyki widzimy, że zakupy w trakcie tygodnia idą nam znacznie sprawniej – jest mniej ludzi niż w sobotę czy niedzielę.
Dzięki tym kilku sposobom udaje nam się uniknąć sytuacji, w których musimy biec do najbliższego sklepu po składnik, którego zabrakło do obiadu. Bardzo rzadko nam się to zdarza i dobrze to współgra z naszymi sposobami na szybkie gotowanie.
Mamy także stale otwarte i na bieżąco aktualizowane listy sprawunków do innych sklepów – np. do Castoramy/Praktikera, do Ikei, do zakupów przez internet. Jeśli nie jest to nic pilnego, wpisujemy brakującą rzecz na listę i czekamy, aż lista zakupów będzie dłuższa i przy okazji robimy zbiorowe, szybkie zakupy. Także leki/wyroby medyczne kupujemy częściowo w takim systemie – witaminy czy podstawowe leki można zamówić przez internet, kilka opakowań na zapas. Oszczędność czasu i pieniędzy w jednym.
Po ubrania czy buty muszę jednak udać się do sklepu. Oczywiście, co tylko mogę - dla siebie i dzieci, kupuję przez internet, bo uważam, że to szybsze i wygodniejsze. Wiele sklepów ma teraz politykę darmowego zwrotu, jeśli towar nie pasuje. Jednak zazwyczaj wolę ubrania przymierzyć. Jeśli zatem mi czegoś brakuje, to planuję zakupy na dany dzień, traktuję to jako zadanie i przynajmniej mam satysfakcję z tego, że ukończyłam coś, co zrobić musiałam. A jak mi humor dopisze, to czasami nawet potrafię się z tych zakupów cieszyć 🙂
Mąż też sobie doskonale radzi z zakupami ubrań. Oczywiście – jak wielu mężczyzn – nie znosi ich. Jednak ciuchy niszczą się i trzeba co jakiś czas je wymienić. Rodzina już wie, że sweter czy koszulka to dla niego świetny prezent – bo oszczędza mu wyjście do sklepu. Znają też jego gust i takie prezenty są zawsze trafione. Natomiast ze spodniami poradził sobie tak, że ma wybrany model spodni marki Levis. Ma więc zapisany numer modelu, swój rozmiar i tylko zamawia nowe pary przez internet. W ten sposób ograniczył zakupy ubraniowe do niezbędnego minimum.