Dzieci są niezwykle absorbujące, każdy rodzic wam to powie. A oprócz opieki nad maluchami wisi nad nami widmo tysiąca obowiązków domowych, zawodowych czy osobistych. Jak nad tym wszystkim zapanować i znaleźć czas dla siebie przy dziecku? Ja stopniowo wypracowałam kilka nawyków, które pomagają mi kraść chwile dla siebie. Oto one.
Tak! Żeby znaleźć czas dla siebie przy dziecku, najpierw trzeba oddać go swojej latorośli. A ten czas z dziećmi powinien być dobry jakościowo – bez sprawdzania powiadomień na telefonie na boku, bez robienia innych rzeczy przy okazji i bez bycia myślami w innym miejscu. Potrzebna jest obecność nie tylko fizyczna, ale i mentalna. Maluchy, którym poświęciło się wystarczająco dużo uwagi, są potem [zazwyczaj] mniej wymagające. A jeśli ich potrzeba bycia zauważonym i kontaktu z rodzicem nie będzie spełniona, to będą za nami chodzić i próbować wzbudzić nasze zainteresowanie.
Zgodnie z nurtem RIE (Resources for Infant Education) zachęcam do poświęcenia maluchom maksimum uwagi w trakcie codziennej pielęgnacji (przewijanie, ubieranie) oraz w trakcie karmienia i wspólnych posiłków.
Uważam, że zabawa to domena najmłodszych. Jasne, rodzic czasami do zabawy dołącza, ale generalnie maluchy powinny potrafić zająć się sobą same. Ja tak byłam wychowana i tak mi też zawsze powtarzała moja Mama. A potem znalazłam tę samą zasadę w nurcie wychowania RIE. Samodzielna zabawa rozwija kreatywność i samodzielność dziecka, zwiększa jego poczucie pewności, wspiera ducha małego odkrywcy. W myśl tej zasady nie powinno się pokazywać dzieciom, jak rysować, tylko dać im kredki i pozwolić im samym odkrywać, co można z nimi zrobić. Magda Gerber, założycielka RIE, zachęcała do uważnej obserwacji małego dziecka na zabawie, ale jako obserwator, a nie inicjator aktywności. Chodzi o to, żeby nie uzależniać dzieci od dorosłych w zabawie.
Zobacz też: Co robić, kiedy dziecko nie chce bawić się samo.
Rodzice mają tysiące obowiązków i każdy potrzebuje znaleźć czas dla siebie przy dziecku. Dlatego to ogromnie ważne, żeby najmłodsi potrafili zająć się sami sobą. Warto wspierać tę umiejętność od samego urodzenia. Nie podnosić noworodka, który sobie spokojnie leży w łóżeczku i obserwuje świat. Nie zabawiać maluchów i nie organizować im każdej minuty, tylko starać się zachęcać do samodzielnego odkrywania świata. I nie przerywajmy dziecku, kiedy się bawi. My jako dorośli mamy tendencję do lekceważenia tego, co robi dziecko. A nawet jeśli to jest układanie kamyków w losowej kolejności lub studiowanie kwiatka przez kilkanaście minut, to coś ważnego. Dziecko ćwiczy uważność i skupienie. Nie odciągajmy go więc od tego, aby mu pokazać nową zabawkę.
Starałam się tak postępować od początku i efekty są całkiem dobre. Dzieci dużo bawią się same, najczęściej blisko nas, ale zajmują się swoimi rzeczami.
Aby znaleźć czas dla siebie przy dziecku, warto wcześniej przemyśleć sobie, które z obowiązków można wykonać przy nim. Ja na przykład wiem, że nie potrafię się kompletnie skupić przy dzieciach i nie lubię być odrywana od takich 'mózgowych' aktywności. Nie planuję więc raczej zadań wymagających myślenia, jeśli równocześnie zajmuję się dziećmi. Poza tym nie chcę w ich obecności siedzieć przed komputerem i dawać im takiego przykładu, więc tego typu zadania zostawiam sobie na czas, kiedy one śpią. A przy nich wykonuję najczęściej obowiązki domowe lub jakieś 'bezmózgowe' zadania typu zszycie ubranek.
Można znaleźć czas dla siebie przy dziecku, jeśli połączymy dwa w jednym: zaprosimy go do wspólnego wykonywania obowiązków domowych. Pewnie, że maluch dużo nie pomoże. Mi zdarza się, że przez to mam więcej pracy, ale mam nadzieję, że to zaowocuje w przyszłości 😉 Zazwyczaj jednak nie jest tak źle i zyskuję dzięki temu dwa w jednym: jestem w stanie trochę ogarnąć dom i dodatkowo mam kontakt z dziećmi. Razem gotujemy, sprzątamy czy chowamy pranie do szafy.
Ostatnio natknęłam się na bardzo ciekawy artykuł, który badał fenomen dzieci w rodzinach Ameryki Południowej, które z niesamowitą chęcią garnęły się do pomocy w domu. Badacze przeprowadzili kilka badań i stwierdzili, że wychowanie pomocnego i pracowitego dziecka zaczyna się już w okresie niemowlęctwa – najważniejszy jest okres do drugiego roku życia. Dla rodziców czas z dziećmi nie powinien oznaczać tylko zabawy. Należy angażować maluchy w życie domowe od początku i dać im możliwość obserwacji rodziców podczas pracy oraz dołączenia do nich. Dla dzieci to ogromna frajda robić coś z rodzicami – nawet jeśli jest to sprzątanie czy składanie prania. Więc absolutnie nie powinno się wysyłać za każdym razem maluchy z domu lub puszczać im bajkę, żeby móc szybciej posprzątać – nie tędy droga.
To sposób raczej tylko dla małych dzieci, bo jednak z wiekiem atrakcyjność wychodzenia do sklepu z rodzicami się zmniejsza 😉 My też nie wiemy, jak długo będzie to jeszcze ciekawe dla naszej dwójki, ale póki co to nasz kolejny sposób na dwa w jednym: załatwienie sprawunków i jednocześnie frajda dla dzieciaków. Dla nich wyjście do sklepu to taka sama atrakcja, jak wyjście na plac zabaw. Robimy coś przecież wspólnie, można pojeździć w sklepowym wózku czy pomóc w wyborze jakichś produktów.
Są jednak takie rzeczy, które trzeba zrobić bez dzieci – chociażby dla ich bezpieczeństw. Na przykład przestawić meble czy pomalować farbą deski na tarasie. Oczywiście może wtedy jeden rodzic zająć się dziećmi, a drugi obowiązkami, ale wtedy więcej czasu to zajmuje. Dlatego bardzo chwalimy sobie możliwość oddania dzieci pod chwilową opiekę babci lub cioci. Wiem, że nie każdy ma taką dobrą sytuację, ale jeśli tylko mamy bliskich, którzy mogliby nam pomóc, to polecam od początku dbać o to i przyzwyczajać dziecko. Nasze dzieci od urodzenia były od czasu do czasu zostawiane pod opieką rodziny i nie mają z tym obecnie najmniejszych problemów. A nam ogromnie ułatwia to życie.
Staramy się, żeby dzieci zasypiały samodzielnie i maksymalnie o 20:30 były już w łóżkach, a my mieliśmy czas dla siebie. Jeśli bardzo nie chcą spać, to nie zmuszamy. Ale cierpliwie i nieustannie tłumaczymy, że potrzebujemy teraz chwilę dla siebie, żeby coś zrobić. Staramy się konkretnie mówić, co będziemy robić. Dzieci mogą się cicho bawić lub oglądać książeczki w swoim pokoju, jeśli nie jest za późno. Jak nas potrzebują, to wołają. Trochę problemów powoduje wspólny pokój, bo czasami jedno rozbudza drugie. Musimy wtedy interweniować i bardziej pomóc zasnąć. Ale większość wieczorów od 20:30 jest dla nas i możemy wtedy w spokoju i skupieniu zająć się swoimi projektami lub odpoczynkiem.
Około pół roku po urodzeniu synka zaczęłam przestawiać swój system spania. Ponieważ wieczorem byłam często padnięta, to nie miałam sił ani na swoje projekty ani na regenerujący odpoczynek. Zaczęłam więc chodzić szybciej spać i wstawać około 5-6 rano, kiedy dzieci spały. Miałam 1-2 godziny spokoju dla siebie. Na początku trudno było zwlec się z łóżka... Jednak szybko zobaczyłam, że rano potrafię bardzo wiele zrobić w ciszy i spokoju. To uczucie zadowolenia ładowało to moje akumulatory na cały dzień. Zostało mi tak do teraz. Staram się wstać minimum pół godziny przed dziećmi, żeby mieć choć chwilę spokoju dla siebie.
Kryzysy są wyjątkowo czasochłonne: jak już maluch wpadnie w złość, to zwykle trochę trwa, zanim się uspokoi. Nie można wtedy zazwyczaj nic zrobić, dopóki napad nie minie.
Histeria zawsze ma swoją przyczynę. Nie wszystkich napadów złości da się uniknąć, bo to naturalny etap rozwoju dzieci. Ale można minimalizować wiele kryzysów dzięki przewidywalnej rutynie. Dzięki temu łatwiej współpracuje się z dziećmi i mniej traci się czasu. One wiedzą, czego się spodziewać i czują się bezpieczniejsze.
Poza tym uważna obserwacja dzieci pomaga ograniczać sytuacje kryzysowe. Każdego dnia poznajemy dzieci coraz lepiej i potrafimy przewidzieć zapalne punkty. Na przykład przez jakiś czas głód wyprowadzał jedno z naszych dzieci kompletnie z równowagi. Samo nie mówiło nam o tym, że chce jeść, tylko wpadało w silne histerie i denerwowało się o wszystko. Dlatego nauczyliśmy się podawać posiłki bardzo regularnie i reagować odpowiednio szybko na pierwsze oznaki głodu.
Kwestia ilości dzieci jest oczywiście sprawą indywidualną dla każdej rodziny. Jednak rodzeństwo to mój sposób na to, aby znaleźć czas dla siebie przy dziecku. Między naszymi dziećmi jest 20 miesięcy różnicy i odkąd mały skończył 7-8 miesięcy, zaczęły się pierwsze próby interakcji i wspólnej zabawy. Dzieci bawią się dużo razem. A czasami nawet nie ze sobą, ale siedzą obok siebie i zajmują się swoimi zabawkami. Ale wzajemna obecność sprawia, że jest im raźniej (szczególnie jedno dziecko nie lubi zostawać samiusieńkie w pokoju i lubi mieć kogoś obok).
Dobrze a jak dziecko budzi się o 4 rano
To pewnie jeszcze maluch? Jeśli to dziecko poniżej 3 roku życia, to jest wiele rzeczy, które można zrobić, aby spróbować to zmienić. Ale tu wysyłam do specjalistów, jak Wyspana Mama czy Akademia Snu Dziecka. Dziewczyny pokazują, jak bez wypłakiwania, wesprzeć dziecko w lepszym spaniu. W naszym domu też przychodzą od czasu do czasu okresy, kiedy jedno z dzieci wstaje wcześnie (5/6) i nie mam swojego porannego czasu w samotności. Zwykle trwa to kilka tygodni i samo ustaje.