Zdaję sobie sprawę, że wielu dorosłych stosuje straszenie dziecka Mikołajem, Babą Jagą czy Złym Panem bezrefleksyjnie (bo tak się kiedyś wychowywało) i generalnie z dobrą intencją. Niestety stosowanie lęku i strachu jako narzędzia kontroli ma wiele negatywnych konsekwencji. Jeśli nie jesteś przekonany(a), to zapraszam najpierw do tego artykułu:
Bądź grzeczny! Mikołaj patrzy!
Tutaj pokażę, jak reagować, kiedy najbliżsi lub przypadkowe osoby próbują w ten sposób „pomóc” w wychowaniu, a także jak rozmawiać o tym ze swoim dzieckiem. Zacznijmy od moich dwóch historii…
Weszłam do pokoju dzieci. Zabawki, poduszki, puzzle, maskotki, kredki. Jeden wielki rozgardiasz.
— Słuchajcie, trzeba tu posprzątać, bo... — zaczęłam mówić do dzieci...
— ...Mikołaj widzi i nie przyjdzie do bałaganu! — przerwała mi i dokończyła jedna latorośl.
Najpierw zrobiło mi się przykro, że tradycyjne straszenie dziecka Mikołajem dotyka i nas, mimo iż bardzo staram się od tego zdystansować.
Szybko jednak przypomniałam sobie, że tak po prostu jest. I to dobrze, że dziecko powiedziało to na głos, bo mogę temu stanowczo zaprzeczyć. Mocno wierzę, że najważniejsze jest to, co dzieci słyszą w domu.
— Nie. — odpowiedziałam — Prezenty na mikołajki będą nawet w bałaganie, niezależnie od tego, czy sprzątacie, czy nie. Prezenty i świąteczne obdarowywanie nie są od niczego zależne. Chciałam powiedzieć, że trzeba posprzątać, bo odwiedza was dziś kuzynka i w trakcie zabawy możecie pogubić puzzle, które leżą na podłodze. Poza tym tu nawet nie jest bezpiecznie skakać i biegać, więc jeśli nie macie sił sprzątać, to trudno, ale nie mogę wam pozwolić bawić się tutaj z kuzynką.
Pewnego grudniowego dnia zabrałam dzieci na salę zabaw. Zazwyczaj po dwóch godzinach padali wtedy z nóg. Tego dnia tak bardzo cieszyła ich zabawa, a mi smakowała pyszna kawa, że dobiliśmy do trzech godzin pobytu. Kiedy więc wyszliśmy z sali, wskaźnik energii moich dzieci był grubo poniżej jakiejkolwiek rezerwy.
Pakowałam ich do auta w chóralnej wrzawie płaczu, lamentu i niezadowolenia. Oni wykończeni, a ja zdenerwowana na siebie. To ja byłam w tej relacji dorosłą i dobrze ich znałam, więc trzeba było szybciej wyjść. Byli maluchami i nie posiadali jeszcze umiejętności samokontroli czy rozumienia sygnałów zmęczenia płynących z ciała.
Przypinałam jedno dziecko do fotelika, a drugie czekało na mnie obok auta, płacząc głośno. I akurat wtedy pojawił się obok jakiś pan i — zapewne chcąc pomóc — dolał oliwy do ognia, serwując niepotrzebny i nieadekwatny do sytuacji żart: „A Mikołaj patrzy. Nie płacz, bo nie przyjdzie."
Na takie słowa ogień rozpaczy mojego dziecka buchnął oczywiście jeszcze bardziej. Zadowolony pan poszedł sobie dalej, a ja musiałam się zmierzyć z jeszcze głośniejszym lamentem ☹☹☹
Dlatego, jeśli ktoś stosuje straszenie Twojego dziecka Mikołajem, to…
Gdy słyszysz „Mikołaj patrzy!” wypowiedziane przez babcię, ciocię, sąsiada czy zupełnie obcą osobę, możesz poczuć złość lub irytację. To naturalne. Zanim jednak zareagujesz emocjonalnie, weź głęboki wdech. Pamiętaj, że zmiana wieloletnich przekonań to proces. Twoja spokojna, opanowana postawa może zdziałać więcej niż ostre słowa, które cisną Ci się właśnie na język.
Rozmowę z dzieckiem lepiej zaplanować na spokojniejszy moment, kiedy emocje wszystkich opadną. Ale warto dać krótki i głośny komunikat do dziecka, który będzie jednocześnie mocnym i konkretnym komunikatem do osoby, która zdecydowała się na straszenie dziecka Mikołajem. Czy to obcy, czy znajomy, na gorąco lepiej nie wchodzić w długie dyskusje. Jeśli padła groźba, to możesz powiedzieć coś takiego (idealnie życzliwym tonem, bo złośliwość nie pomoże zmienić nastawienia drugiej osoby, a poza tym nie chcemy podkopywać autorytetu pań z przedszkola czy babci):
❌ Nie złość się, bo nie będzie prezentów od Mikołaja!
✅ Spokojnie. Prezenty będą.
❌ Oj, oj, co to za płacz! Chyba Mikołaj w tym roku nie przyjdzie!
✅ Przyjdzie, przyjdzie, jak każdego roku. Mikołaj dobrze wie, że płacz jest okay. Dziękuję, poradzimy sobie.
✅ Prezenty będą jak każdego roku. Dziękuję, poradzimy sobie.
❌ Co to za niegrzeczna dziewczynka! Mikołaj patrzy!
✅ To moja córka i akurat jej trudno. Mikołaj ma dobry wzrok, na pewno widzi lepiej niż my i o tym wie. Dziękuję za troskę.
✅ Dziękuję. Poradzimy sobie. Mojej córce jest akurat bardzo trudno. A prezenty jak co roku będą, bo nie są zależne od niczego.
Zamiast impulsywnie zwracać uwagę teściowej czy mężowi, że „straszenie dziecka Mikołajem jest bez sensu”, zaplanuj spokojną rozmowę. Wytłumacz, dlaczego wolisz unikać takich komunikatów (możesz użyć tych argumentów). Podkreśl, że Twoim celem jest budowanie w dziecku poczucia bezwarunkowej akceptacji i bezpieczeństwa, a nie strachu przed magicznymi postaciami.
Czasem warto posłużyć się humorem czy metaforą. Możesz zapytać: „A jakbyś się czuł, gdyby ktoś Tobie groził, że jeśli nie posprzątasz dziś butów, to nie dostaniesz świątecznego obiadu?”
Albo poczekaj na okazję i kiedy partner lub dziadek/babcia zapomni ściągnąć buty po wejściu do domu, rozsypie coś albo nie rozładuje zmywarki, to powiedz teatralnym i ostrym tonem: „Zobaczysz! Nie dostaniesz żadnego prezentu w tym roku za takie zachowanie!!!”
Taka żartobliwa zamiana ról może pomóc bliskim zrozumieć, dlaczego takie komunikaty są dla dziecka przykre.
Niestety nie zmienimy całego świata za machnięciem czarodziejskiej różdżki i szczerze mówiąc, trudno jeszcze znaleźć placówkę, która jest wolna od straszenia dziecka Mikołajem. Jeśli to tylko sporadyczny temat w grudniowe dni, to uważam, że nie ma dużego wpływu na dziecko. Natomiast jeśli jest to zaostrzone, bo na przykład dzieci dostają certyfikaty grzecznych dzieci, są plakaty o tym, że Mikołaj patrzy czy też panie codziennie ostrym tonem straszą dzieci, to… zastanów się przede wszystkim, czy chcesz mieć w takiej placówce swoje dziecko. Jeśli zdarza się to w grudniu, podobne metody pewnie będą zdarzać się przez cały rok.
Można poruszyć ten temat na zebraniu, napisać anonimową wiadomość lub list (nie każdy musi mieć odwagę mówić o tym na forum). Ważne, by zrobić to w życzliwym tonie skłaniającym do refleksji ku temu, czy w świetle najnowszych badań straszenie to najlepsza droga. Pamiętajmy, że krytyka i ostry ton sprawia, że druga stron może poczuć się zaatakowana i zraniona. I w takim stanie nie usłyszy nawet najmądrzejszych argumentów.
Nawet jeśli inni dorośli upierają się przy swojej metodzie, pamiętaj, że Ty masz ogromny wpływ na sposób, w jaki dziecko będzie interpretowało te sytuacje. Twoja spokojna reakcja i wyjaśnienie po fakcie to solidny fundament budowania stabilnego, kochającego środowiska. Jeśli Ty nie straszysz i dodatkowo rozmawiasz o tym ze swoim dzieckiem, to już robisz ogromnie wiele!
Dopytaj o szczegóły
Jeśli stało się to w przedszkolu, to dowiedz się, o co chodziło i wyjaśnij sytuację na konkretnej sytuacji. Co dokładnie zrobiło dziecko, co się nie spodobało pani? Bo dzieci niestety często nawet nie wiedzą, o co chodzi, bo zamiast jasnej komunikacji, czego nie powinny robić, słyszą bardzo ogólne stwierdzenie „jesteś niegrzeczny”!
Uznaj emocje dziecka.
To pomoże mu lepiej zrozumieć całą sytuację.„Widzę, że to Ci się nie spodobało. Masz prawo być zły/ zła, że ktoś tak powiedział.”
Zapewnij o miłości i bezpieczeństwie.
Wytłumacz, że prezenty pojawiają się co roku niezależnie od tego, czy dziecko ma gorszy dzień. Podkreśl, że płacz, złość i inne trudne emocje są naturalne, a Twoja miłość i troska nie są od tego uzależnione. Jesteś też obok, by wspierać dziecko w emocjach i stawiać granice niektórym zachowaniom, ale to absolutnie nie jest kwestia ‘zasługiwania sobie na cokolwiek’.
Pomóż dziecku zrozumieć dorosłego.
Możesz delikatnie wyjaśnić, że dorosły, który straszył, wpadł w swój stary wzorzec zachowania, bo tak był nauczony. Może nie wiedział, jak inaczej zareagować na trudne emocje dziecka. To uczy empatii i zrozumienia, że dorośli też czasem popełniają błędy.
Nie lubię tych słów, bo uważam, że nic konkretnego nie wnoszą i tylko etykietują dzieci. Nie używam ich sama, ale zdystansowałam się od denerwowania się na to, że inni mówią tak do moich dzieci i zazwyczaj nie reaguję na to w danym momencie lub zmieniam to słowo na konkret. Czyli parafrazuję, co dokładnie miał ktoś na myśli:
❌ Jesteś niegrzeczny!
✅ Pani chciała chyba powiedzieć, że nie podoba jej się, że wieszasz się na klamce od drzwi łazienki. Prosiła, żebyś tego nie robił, bo to psuje drzwi.
❌ I jak dzieci, grzeczne byłyście? Przyszedł Mikołaj do was dzisiaj?
✅ Babcia chyba bardzo lubi tę zabawę w Mikołaja, co? Co roku o to dopytuje (i mrugnięcie okiem do dzieci)
❌ Starsza ciocia na powitanie głaszcze dziecko po głowie: "Grzeczny synek, grzeczny..."
✅ Nic bym nie mówiła w danym momencie, nie ma sensu…
Ja inwestuję dużo czasu w rozmowy z dziećmi o tym, że nie ma grzecznych i niegrzecznych dzieci. Mówię o tym, kiedy czytamy książki (na przykład te są świetne w tym temacie) lub kiedy omawiamy zachowanie innych dzieci (bo to one czasami z przedszkola przynoszą określenie, że ktoś był niegrzeczny). I to jest najlepsze, co można robić, bo kilka razy mi się już zdarzyło, że dziecko samo się obroniło i odpowiedziało komuś, że nie ma niegrzecznych dzieci! Tutaj opisywałam, jak jedno dziecko w wieku 4 lat nie dało się zastraszyć słowem ‘niegrzeczny’. I taka prosta wypowiedź dziecka to najlepsze, co może skłonić dorosłych do refleksji 😉
Nie zmienimy nawyków całego świata, ale możemy pracować nad swoim sposobem komunikacji i relacji z dzieckiem. Nasza uważność, spokojna reakcja i gotowość do rozmów sprawiają, że dziecko czuje się kochane i ważne.
Jeśli spotkasz się ze straszeniem, oddychaj, tłumacz i ucz empatii. Daj dziecku pewność, że Twoja miłość jest stała, a prezenty czy świąteczna magia nie są zależne od tego, czy maluch miał gorszy dzień.
A może chcesz jeszcze dowiedzieć się, co robić, kiedy dziecko jest niezadowolone z prezentu? KLIK.