Jestem beznadziejną mamą…

Oskarżycielskie słowa ‘jestem beznadziejną mamą’ niejednokrotnie huczały w mojej głowie. Znam te ciemne miejsca, w które wpada się z powodu zmęczenia i narastającej frustracji. Bo chciałam inaczej, chciałam lepiej, chciałam spokojniej, chciałam z miłością… A złość wzięła górę… Nakrzyczałam na dziecko. Byłam wredna, byłam nieczuła, byłam podirytowana… 😔

Jestem beznadziejną mamą czy stawiam przed sobą zbyt wysokie wymagania? 🤔

Te słowa wynikają często z wygórowanych oczekiwań, dążenia do perfekcji, niedoceniania siebie, porównywania się do sceny innych osób i zapominania, że każdy ma swoje kulisy.

Często ignorujemy i nie zauważamy, ile czasu zajmują nam rutynowe, prozaiczne czynności związane nierozłącznie z posiadaniem dziecka. Kontrole u lekarzy, realizowanie zaleconych ćwiczeń, przypilnowanie mycia zębów, regularna wymiana garderoby, zacerowanie dziurek, naprawa i sklejanie ukochanych zabawek i książek — to zaledwie kilka przykładów.

Zapominamy też, że codzienne przygotowanie śniadania, ubranie dziecka, ugotowanie obiadu, zrobienie prania, pomoc w sprzątaniu zabawek to nie jest coś, co da się zrobić w tym magicznym ‘międzyczasie’, do którego chcemy włożyć zawsze zbyt dużo. Albo może nawet dałoby się zrobić sporo z tego w 'międzyczasie', gdyby dzieci zawsze współpracowały…

A jak wiemy, nie wystarczy przygotować śniadania. Trzeba jeszcze dziecko złapać w odpowiednim momencie, zachęcić, niejednokrotnie przebrać mu ubranie w trakcie, a potem przypomnieć mu o odniesieniu talerza, co też nie zawsze z chęcią zrobi.

Doceniasz rolę codziennego obiadu? 🍲

Ja na przykład notorycznie zapominam o tym, że obiad to niejednokrotnie godzina pracy. O posprzątaniu nie wspomnę…
I ta godzina gubi się często w moich codziennych planach. Bo przecież ważniejsze jest, aby zabrać dzieci w ciekawe miejsce, poczytać z nimi choć kilka książeczek z miliona tych wartościowych i polecanych, zaproponować ciekawą zabawę…

Rozwijać je!
Rozwijać relację!
Rozwijać siebie!
Bo przecież to takie ważne!
Obiad to taka błahostka, takie ‘nic’. Ogarnę w międzyczasie…

Szkopuł tkwi w tym, że “obiad” znajduje się w koszyku spraw ważnych i pilnych. NIEPOMIJALNYCH.
Żeby rozwijać się, bawić się, czytać, to musisz żyć. Żeby żyć, musisz zjeść. Żeby zjeść, musisz ugotować obiad.
To niby ‘nic’, ale pusty żołądek, szczególnie dziecka, szybko może pokrzyżować wszelkie, piękne plany.

A potem padamy zmęczone i sfrustrowane z dudniącymi w głowie słowami ‘jestem beznadziejną mamą’… Nie udało się zrobić tego, co sobie zaplanowałyśmy. Inni rodzice czytają z dziećmi ten milion wartościowych książek, zabierają je na ubogacające wycieczki, realizują z nimi atrakcyjne pasje, zachowują spokój i cierpliwość… A ja? 🙇‍♀️

Znasz to? Jak sobie z tym radzisz?

Top 3 sposoby walki z samooskarżeniem

  1. Spróbuj zablokować potok negatywnych myśli pytaniem: „Czy moje dziecko / dzieci żyją? Mają gdzie spać? Są nakarmione? Są ubrane? Są otoczone miłością?”
    Tak? To najważniejsze!
    Weź głęboki oddech.
    Nikt nie jest idealny. Każda z nas bywa w kryzysie. Możesz robić wiele, ale nie wszystko na raz. I przede wszystkim nie, kiedy jesteś zmęczona. Potrzebujesz odpocząć, aby móc dawać dziecku z pełni. 💪🌟
  2. Myślisz ‘jestem beznadziejną mamą’? A oddałabyś dziecko komukolwiek innemu?
    Czy ktoś inny byłby lepszą mamą dla Twojego dziecka? Bo kiedy ja stawiam sobie to pytanie w kryzysie, to zawsze słyszę w głowie głośne ‘NIE!’ Nie oddam! Może nie jestem idealna, ale jestem dla niego najlepsza. Bo jestem jego mamą! 💞👶
    I ta odpowiedź szybko stawia mnie do pionu.
  3. Dalej myślisz ‘jestem beznadziejną mamą’? To łap dawkę dobrego humoru! Jesteś mistrzynią, która może pochwalić się takim pięknym podsumowaniem swojego roku! 😄👑

Lepiej zapobiegać niż leczyć

Na koniec najważniejsza wskazówka: jak sprawić, aby jak najrzadziej wpadać w kryzys pt. ‘jestem beznadziejną mamą’? Bo to będzie wracać, od świata się nie odetniesz. Podziwiam osoby, które nie ulegają presji ‘róbtozdzieckiem’... Przecież teraz tyle można! Świat stoi otworem! Sklepy uginają się od kreatywnych zabawek! Wartościowe miejsca przywołują! Kreatywne zabawy przyzywają! Jeśli nie usłyszysz o tym z Instagrama, to powie Ci to znajoma na placu zabaw!

I tu wkracza filozofia RIE, która jest moją ostoją, wytchnieniem i drogowskazem. Wraz z nią zwalniam i doceniam mikromomenty. Uczę się zwalniać i zachowywać spokój. Praktykuję uważność. Celebruję samodzielną zabawę dziecka. Cieszę się nieidealnością i widzę potencjał rozwoju relacji także wtedy, a może przede wszystkim wtedy, kiedy jest nieprzyjemnie.

🌱 Nie znasz jeszcze RIE? Koniecznie daj mu szansę — bo może być lżej 😉

P.S. Artykuł jest celowo napisany dla mam. Z obserwacji wynika, że głównie kobiety mają tendencję do samobiczowania się w rodzicielstwie.

Poślij tekst dalej w świat, niech służy dzieciom i rodzicom ;)

Podoba Ci się moja twórczość?

Chciałabym, aby jak najwięcej dzieci mogło wzrastać w podejściu RIE, otoczone szacunkiem i zaufaniem. Chciałabym też, aby rodzicom było lżej i łatwiej — też dzięki RIE.
Jeśli uważasz, że robię coś cennego, to i Ty możesz symbolicznie wesprzeć moją misję:) 
Dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to
Subskrypcja
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Zobacz wszystkie komentarze
Logo Co robić kiedy dziecko...
COPYRIGHT © 2024. WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE.
0
A Ty co o tym myślisz? Dodaj komentarz ;)x
linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram