We wpisie “Złość na dziecko: dlaczego warto pracować nad opanowaniem rodzica?” wyjaśniłam, dlaczego taka gwałtowna emocja może bardzo namieszać w naszej relacji z dziećmi. Tutaj proponuję konkretne wskazówki, jak radzić sobie ze złością, żeby nie zaostrzać napiętej sytuacji oraz okazać potrzebne wsparcie. Bo dziecko w swoich silnych emocjach i trudnych zachowaniach potrzebuje przede wszystkim wyregulowanego rodzica. Nie takiego opanowanego na zewnątrz, ale wrzącego w środku, lecz opanowanego rodzica z silnym, wewnętrznym spokojem. Jak stać się takim rodzicem? Każdy musi znaleźć swoją indywidualną strategię.
Wymagające sytuacje zdarzają się w rodzicielstwie codziennie i co chwila. Łatwiej nam będzie motywować się do pracowania nad swoimi emocjami, jeśli będziemy często przypominać sobie dwa istotne fakty:
Maluchy potrafią być czasami niesamowicie dojrzałe i bystre, więc kiedy po chwili nagle zamieniają się we wrzeszczącą i kopiącą na ziemi plątaninę rąk i nóg, to mamy wrażenie, że robią to specjalnie. Jednakże trzeba zaakceptować to jest właśnie naturalny rozwój neuronalny mózgu i że dziecko nie kontroluje siebie w tym momentach. Jeśli nie uwolnimy się od bardzo szkodliwego myślenia, że dziecko celowo manipuluje oraz że jest złośliwe czy niedobre, to bardzo trudno będzie odpowiednio go wesprzeć, ponieważ:
Jeśli chcesz lepiej radzić sobie ze złością, to najpierw popatrz na swoje dziecko w innym świetle. Spróbuj znaleźć przyczynę, które kryje się pod jego gwałtownymi emocjami i wymagającym zachowaniem.
W myśl lotniczej metafory: jeśli chcemy komukolwiek pomóc, to najpierw musimy zadbać o siebie. Jeśli sami nie jesteśmy wyregulowani, to bardzo trudno będzie nam pomóc dziecku, które się zdenerwowało. Jesteśmy najważniejszymi nauczycielami dzieci i to my modelujemy sposób, w jaki można radzić sobie ze złością. Jeśli dziecko zachowuje się wymagająco, głośno, źle i czujemy, że zaczynamy tracić swoją cierpliwość, to skupmy się przede wszystkim na sobie i swoich zasobach energii i spokoju. Na tyle możemy nauczyć dzieci opanowania, na ile sami go mamy.
Nie zmienimy siebie z dnia na dzień. To niestety tak nie działa, że postanowimy sobie, że od dziś będziemy świetnie radzić sobie ze złością na dziecko i tak się rzeczywiście stanie. Potrzeba działań długo- i krótkofalowych, żeby zacząć inaczej postępować. Co zatem pomaga?
Autorzy książki “Kiedy Twoja złość krzywdzi dziecko” piszą, że każdy wybuch złości poprzedzają zazwyczaj dwa mechanizmy: stres i tak zwana myśl-zapalnik. Na przykład: w sytuacji, gdy o poranku nie możemy wybrać się z domu, odczuwamy stres wynikający z wizji spóźnienia się do pracy. Wtedy pojawia się myśl zapalnik: “dziecko celowo mnie ignoruje i się nie ubiera”. Za takimi myślami zawsze stoi przekonanie, że dziecko specjalnie robi coś na przekór, co w rzeczywistości nie ma miejsca. Wiele badań potwierdza, że dzieci niezwykle rzadko robią takie rzeczy celowo. Natomiast myśli-zapalniki przypisują dziecku złą intencję, wyolbrzymiają problem (nigdy mnie nie słucha, zawsze się tak zachowuje) i oceniają negatywnie dziecko (jest leniwy, jest krnąbrny).
Można lepiej radzić sobie ze złością dzięki obserwacji swoich reakcji. Trzeba przystanąć i zastanowić się, dlaczego jakieś zachowanie dziecka wywołuje nasze wzburzenie. Mnie na przykład ogromnie irytuje to, jak jedno z dzieci bardzo szybko się frustruje, kiedy coś mu nie wychodzi. I myślę, że to dlatego, że ja jestem dokładnie taka sama i jego frustracja porusza we mnie czułe struny. Im lepiej poznamy własne mechanizmy, tym wcześniej będziemy mogli zacząć pracować nad myślami-zapalnikami i spróbować zmienić ich wydźwięk.
Stres jest paliwem złości. A dzieci wyczerpują nasze zasoby niezwykle szybko. Nie dość, że trzeba im poświęcić ogromną ilość czasu, to dodatkowo nie mają one narzędzi do radzenia sobie z własnymi emocjami i wymagają od nas dużo wsparcia i empatii. Trzeba zatem dbać regularnie o siebie i swoją samoregulację, starać się znaleźć czas na odpoczynek oraz na to, co sprawia nam przyjemność i rozluźnia. Jeśli przytłacza nas nadmiar obowiązków, to warto pomyśleć, co możemy odpuścić, żeby sobie trochę ulżyć i dać więcej przestrzeni na regenerację. To nie jest jakiś tam kaprys - to nasza realna, bardzo ważna potrzeba.
Uczmy się też prosić o wsparcie. Istnieje koncepcja, że do wychowania dziecka potrzeba całej wioski. A współcześni rodzice sami chcą nią być. Żyjemy w kulturze promującej indywidualizm i samodzielność. Frustracja często wynika z tego, że rodzice biorą na siebie całą odpowiedzialność za wszystko i nie chcą pokazać, że brakuje im zasobów. Jeśli więc dziadkowie nie mogą zaopiekować się czasami dziećmi, to dobrze zwrócić się o pomoc do znajomych czy sąsiadów.
Warto też obserwować siebie w trakcie dnia, poznać swoje stresory oraz momenty, kiedy zazwyczaj mamy spadek formy. Na przykład: mając świadomość, że zazwyczaj po pracy jesteśmy najbardziej zmęczeni czy podirytowani, będziemy mogli zawczasu zadbać o podładowanie akumulatorów lub poprosić partnera czy starsze dzieci o większe wsparcie w tym momencie. Dodatkowo jest szansa, że będziemy lepiej radzić sobie ze złością, jeśli z tyłu głowy zachowamy myśl, że to nie dziecko zachowuje się nagle gorzej, tylko to raczej my gorzej znosimy jego normalne zachowanie.
Dobrze jest wyrobić w sobie nawyk zatrzymywania się co jakiś czas w trakcie dnia i sprawdzania, jak się czuję. A może jestem głodny? Spragniony? Potrzebuję kawy? Jeśli jest coś, co możesz zrobić dla siebie, zrób to jak najszybciej. Nie tylko dzieci są złe, kiedy są głodne:)
Jesteśmy tylko ludźmi i lubimy zapominać. Przeczytanie jednej czy dziesięciu książek nic nam nie da, jeśli zabraknie powtórzeń i praktyki. Dlatego ja lubię robić notatki i odświeżać sobie je od czasu do czasu. Czasami wypisuje krótkie myśli do zapamiętania i je wywieszam w widocznym miejscu. To przypominanie ogromnie mi pomaga zachować odpowiednie nastawienie w trudnych momentach.
Bardzo łatwo jest dołączyć do złości dziecka i powtórzyć jakieś mało wspierające zdanie, które weszło nam w krew. Lepiej nie próbować nowych taktyk w momencie, kiedy czujemy, że kończy się nasza cierpliwość. Dlatego spróbujmy ćwiczyć zawczasu przed lustrem to, co powiemy przy następnym spięciu z dzieckiem.
Zastępuj opinię i osądy neutralnym opisem faktów. Zamiast “Znowy wylałeś herbatę! Jaki Ty jesteś niezdarny” powiedz “Kubek z herbatą stał na brzegu stołu. Odwróciłeś się i go strąciłeś łokciem. Teraz herbata jest na ziemi i trzeba posprzątać.” Opis sytuacji zazwyczaj jest bardziej skomplikowany i masz dodatkowych kilka sekund na uspokojenie się i zebranie myśli.
Jeśli jakieś denerwujące zachowanie dziecka notorycznie się powtarza, to postarajmy się poszukać rozwiązania razem z nim. Nawet taki dwu- czy trzylatek potrafi czasami włączyć się aktywnie w dialog. Proponuję usiąść z dzieckiem i bez krytyki wyjaśnić, dlaczego coś jest dla nas problemem. Potem można zrobić burzę mózgów, spisać rozwiązania i wybrać wspólnie coś do przetestowania.
A co, jeśli negatywne emocje, stresy i losowe sytuacje skumulowały się, a my jesteśmy skonfrontowani z trudnym zachowaniem dziecka i czujemy, że zaraz stracimy panowanie nad sobą? Jak wtedy radzić sobie ze złością, która błyskawicznie narasta?
To najprostsze narzędzie, po które można sięgnąć w każdym momencie. Robienie głębokich wdechów i przeniesienie całej swojej uwagi na tę czynność. Ja czasami powtarzam sobie wtedy dodatkowo: “Wydycham złość i negatywne emocje. Wdycham spokój i opanowanie.”
Żeby uniknąć tzw. rezonansu limbicznego, czyli udzielenia się nam silnych emocji dziecka (pisze o tym Stuart Shanker) lepiej wyjść na kilka minut do innego pokoju lub na spacer. Albo odwrócić się od denerwującej sytuacji, zatkać uszy czy nałożyć słuchawki i posłuchać głośno muzyki. Ja bym starała się wcześniej poinformować o tym dziecko: “Jestem bardzo zdenerwowana. Porozmawiamy o tym później.” czy “Jestem bardzo zmęczona i podirytowana. Potrzebuję chwili dla siebie. Potem wrócimy do tematu”.
Kiedy nie możesz wycofać się, bo jesteś jedynym opiekunem malucha, to przydatne może być wizualizowanie sytuacji w jakiś symboliczny sposób. Spotkałam się z wizualizacją siebie jako superbohatera, który ma pelerynę chroniącą przed raniącym zachowaniem dziecka, wizualizacją siebie jako spokojnego i pewnego siebie szefa firmy w trakcie kryzysu czy z wizualizacją siebie jako spokojnego kapitana okrętu na wzburzonym morzu.
Warto mieć w zanadrzu krótkie zdanie, które będziemy powtarzać w myślach lub na głos w momencie złości. Skupmy się na nim całą siłą swojej woli. Można to także połączyć z innymi technikami, na przykład z oddychaniem. Ja swoje ulubione hasła powtarzam sobie w głowie, słuchając głośno muzyki relaksacyjnej. Oto garść moich pomocnych zdań:
To szczególnie świetna technika, kiedy jedzie się w aucie, a z tyłu maluchy przeżywają swoje tragedie i wrzeszczą w niebogłosy. Zazwyczaj i tak nie da się wiele zrobić, żeby jakkolwiek im pomóc. A wyobrażenie sobie, że jestem poza samochodem, od razu zmniejsza natężenie decybeli w moich uszach. Dodatkowo “z góry” widzę szybciej w oddali cel naszej podróży i mam wrażenie, że jazda zaraz się skończy. Z perspektywy “dołu” dostrzegam tylko korki, a każda minuta jest wiecznością.
A jeśli czujemy, że sami kompletnie nie mamy wystarczających zasobów wewnętrznych, żeby wesprzeć dziecko w jego silnych emocjach, a także nie widzimy żadnej możliwości doładowania baterii, to najlepiej milczeć. Wprawdzie milczeniem raczej nie pomożemy dziecku, ale też przynajmniej nie zaszkodzimy mocno naszej relacji.
My też będziemy czasami rozregulowani na tyle, że nie uda nam się zachować tak, jak byśmy chcieli. Nerwy będą nam puszczać i to zupełnie normalne. Ale jeśli świadomie postaramy się pracować nad sobą i mieć z tyłu głowy myśl, że złością nie pomożemy ani sobie ani dziecku, to może uda nam się częściej postąpić dobrze i nie ulec zdenerwowaniu 🙂
https://dobrarelacja.pl/dzganie-jaszczurki/
https://dobrarelacja.pl/jak-zjesc-slonia-w-czterech-krokach/
http://rodzic-lider.pl/czy-mozna-zloscic-sie-na-dzieci/
https://www.facebook.com/PsychoLogoZabrze/videos/175522040055031/
https://www.janetlansbury.com/2020/03/anger-sadness-fear-showing-our-emotions-to-our-kids/
https://www.janetlansbury.com/2017/12/self-care-parents-need-every-moment/
https://www.janetlansbury.com/2017/12/stuck-pattern-frustration-impatience-anger/
https://www.janetlansbury.com/2015/12/stop-being-so-stern-what-to-do-instead/
“SELF REG”, Stuart Shanker
“Kiedy Twoja złość krzywdzi dziecko”, McKay Matthew, Fanning Patrick, Paleg Kim
“Agresja – nowe tabu”, Jesper Juul
“Kiedy złość rani. Jak uciszyć wewnętrzne burze?”, McKay Matthew, Rogers Peter, McKay Judith
“Dialog zamiast kar”, Zofia Aleksandra Żuczkowska