0
0,00  0 elementów

Brak produktów w koszyku.

Logo Co robić kiedy dziecko...

Wieczory z dziećmi pod kontrolą: 7 kroków do spokojnego usypiania dzieci

Koniec z chaotycznymi, nerwowymi i przeciągającymi się wieczorami. Poniżej 7 kroków, które pomogą w wieczornym usypianiu dzieci. Posłuchaj lub poczytaj poniżej między innymi o sprawdzonej rutynie (i co możesz do niej włożyć, a co lepiej wyjąć), dobrej motywacji do współpracy dla dziecka czy o klarownym stawianiu granic i akceptacji emocji.  

⏱️ SPIS TREŚCI

00:20 | Historia #1 – „Rozkręcone dzieciaki ani myślą spać”

06:25 | 7 wskazówek na spokojniejsze wieczory

19:22 | Historia #2 – „Spokojny wieczór mimo buntu”

Transkrypcja odcinka:

Historia #1 – „Chaotyczne usypianie dzieci, które ani myślą spać”

Godzina 19:30. 5-letni Antek i 4-letni Adam z hukiem wpadli do domu. Drzwi uderzyły o ścianę, a do przedpokoju wślizgnął się chłód wieczora. Za nimi weszła Alicja i od razu powiedziała:

–  Słuchajcie chłopaki. Zostaliśmy dłużej na placu zabaw, bo bardzo prosiliście. Teraz proszę ściągnąć buty, umyć ręce i wskakiwać szybko do kąpieli, a ja zrobię kolację.

Jej ostatnie słowa zostały zagłuszone przez głośny śmiech chłopców. Ściągali co prawda buty, ale potem zamiast odłożyć je na półkę, machali nogami i wyrzucali je jak najwyżej do góry.

– Hej! Przestańcie natychmiast. Proszę. Słyszycie mnie?

Nie słyszeli, bawili się w najlepsze i wpadli w istne szaleństwo wygłupów. Alicja złapała latające buty, odłożyła je i zaprowadziła chłopców do łazienki. Jednak zaraz po umyciu rąk obu synów z niej uciekło, ganiając się po całym mieszkaniu, wyjąc, krzycząc w niebogłosy i szalejąc. To wcale nie były wyciszające zabawy. Chłopcy byli tak rozbawieni, że mama nie potrafiła nawiązać z nimi kontaktu. Nie działały prośby ani groźby, że już nigdy nie będą tak długo na placu zabaw. Jak grochem o ścianę. I tak wybiła 20:00.

Alicja machnęła w końcu ręką i przygotowała kolację. Nie miała siły reagować i liczyła na to, że jej mąż Tomek wróci szybciej do domu po zakupach i pomoże ogarnąć synów. Chłopcy przybiegli do stołu i zjedli wszystko, ale nadal byli bardzo pobudzeni i nakręceni. Ich głośne rozmowy świdrowały Alicji w głowie. Czuła zmęczenie po całym dniu.

– Mamo! Obiecałaś nam dzisiaj bajkę! – nagle przypomniał sobie Antek. – Mówiłaś, że dzisiaj na pewno obejrzymy!

– No tak… obiecałam. – Alicja pamiętała, że bajka przed spaniem nie jest polecana przez specjalistów, ale przecież im obiecała. Westchnęła. Może jednak to ich uspokoi i potem będzie szybciej. – Słuchajcie, włączę jeden odcinek, ale umawiamy się, że potem od razu idziecie do kąpieli i myjecie zęby? Umowa stoi?  

Chłopcy ochoczo pokiwali głowami i wskoczyli na kanapę. Na 20 minut zapanowała cisza jak makiem zasiał. Alicja nie zdążyła jednak odpocząć, bo najpierw sprzątała po kolacji, a potem kursowała między salonem a pokojami, sprzątając zabawki porozrzucane wszędzie przez cały dzień. Zrobiło się już tak późno, że nie było sensu prosić ich o posprzątanie.

Bajka się skończyła. Alicja krzyknęła, żeby wyłączyli telewizor, ale chłopcy nie reagowali. Leżeli bez sił na kanapie. Czując narastającą irytację, podeszła i sama to zrobiła, po czym powiedziała:

– Chłopcy. Jest 20:45. Mieliśmy umowę. Teraz szybciutko do kąpieli i już bez żadnych wygłupów. Jutro znowu będzie problem wstać o 7:00 do przedszkola.

Antek powlókł się powoli do łazienki, ale Adam zaczął jęczeć, że go bolą nóżki i absolutnie nie jest w stanie chodzić. Alicja wzięła go na ręce, żeby zanieść do łazienki, ale w złości chwyciła go zbyt mocno i wywołała wybuch płaczu. Kolejne minuty opóźnienia, zanim to się uspokoiło. W końcu udało jej się włożyć obu synów do wanny. Poprosiła ich, by się nie bawili niczym i umyli się tylko szybko, a ona poszła po nowe piżamki do szafy i przygotowała im sypialnię.

Wracając, usłyszała głośne śmiechy Antka i Adama i pomyślała z niechęcią, że nie spodoba jej się to, co zobaczy w łazience. A zobaczyła kałużę wody na podłodze i dwóch totalnie rozkręconych maluchów, którzy szaleli na całego, wrzucając wszystkie zabawki z głośnym pluskiem do wody. Alicja poczuła, jak z takim samym pluskiem rozlewają się po jej ciele fale wściekłości. I wtedy wszedł do mieszkania Tomek obładowany zakupami i z wyrazem znużenia na twarzy. Ewidentnie liczył na to, że chłopcy będą już w łóżkach i ze złością skomentował:

– Co to ma być? Jest 21:10, a oni dopiero w kąpieli? Przecież już dawno powinni być w łóżkach.

– To może Ty spróbuj położyć ich. – odparowała Alicja. – Jedziesz sobie na zakupy i masz wszystko gdzieś. A zakupy to łatwizna. Nikt Ci nie ucieka i nie szaleje, a z nimi nie da się nic zrobić. Wcale mi nie pomagają, nie myją się, chlapią, nie słuchają.

– Ale Ty sama chciałaś, żebym to ja pojechał na zakupy! To nie moja wina, że się wieczór rozjechał! – warknął Tomek i poszedł rozpakować zakupy.

Alicja miała ochotę płakać. Wściekłość mieszała się z potwornym zmęczeniem i wyrzutami sumienia. Rzeczywiście, to ona przecież prosiła męża, by przejął zakupy.

Wpadła do łazienki, krzycząc na chłopców, żeby się pospieszyli oraz rzucając co chwila groźby, że jutro nie pójdą na plac zabaw i w ogóle nigdy już tak długo zostaną na podwórku. Umyła ich obu, szarpiąc się z Adasiem, który chciał dalej się bawić. Potem piżamki. Znowu to ona musiała wszystko zrobić, bo tym razem chłopcy totalnie opadli z sił i pokładali się na ziemi, płacząc, że nie potrafią się ubrać.

Tomek jednak wrócił do łazienki, żeby pomóc jej z myciem zębów chłopcom, ale był naburmuszony i zły. W końcu o 21:40 udało się położyć synów do łóżka. Ale to jeszcze nie był koniec… Chłopcy przypomnieli sobie, że nie było czytania przed snem. Tata uciął ostro, że jest zbyt późno i nie ma o czym gadać, co wywołało kolejną serię histerycznego płaczu, który ukoić mogła jak zwykle tylko mama. Zmęczone dzieci mają przecież swoje silne preferencje… Tomek wyszedł wściekły z pokoju, a Alicja kursowała 20 minut między jednym a drugim łóżeczkiem. Chłopcy zasnęli około 22:00, a Alicja razem z nimi.

Po 30 minutach obudziła się i rozpłakała ze wściekłości. Chciała dziś wieczorem zrobić porządek na swoim biurku, zamówić Adasiowi nowe buty i odpocząć trochę z książką. Nic się nie udało. Było już bardzo późno, jej chciało się tylko spać, a wieczór był pełen złości na dzieci i jeszcze niepotrzebnie zapoczątkowała konflikt z mężem. Beznadziejnie…

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Usypianie dzieci może być znacznie łatwiejsze – 7 podpowiedzi

Co tutaj poszło nie tak. Sporo. Zbyt późny powrót do domu, zmęczenie wyrażające się w nadpobudliwości, pobudzająca bajka przed spaniem i wzajemna złość.

To zacznijmy od podstaw. Wieczór, podobnie jak poranek, to momenty dnia, kiedy przechodzimy z jednego stanu aktywności do drugiego. Akurat wieczorem zależy nam na wyciszeniu. Dodatkowo kubeczki z energią dzieci i rodziców są na wyczerpaniu. To niestety sprawia, że wieczory są trudniejszą porą dnia w wielu rodzinach.

Oto 7 wskazówek, które mogą bardzo pomóc:

1. Odpocznij chwilę, zanim zabierzesz się za usypianie dzieci

Im spokojniej i pewniej przeprowadzimy dziecko przez ten wieczór, tym lepiej będzie ono współpracować. Ono potrzebuje poczuć w nas spokojnego lidera.

Krzyk, złość i groźby pojawiają się wieczorami w wielu domach. Jesteśmy ludźmi. Zmęczonymi ludźmi po całym dniu wyzwań. I ja to rozumiem. I jednocześnie zwracam uwagę na aspekt czysto organizacyjny. Krzyk i złość nie tylko źle wpływa na rozwój dzieci, ale szkodzi też bardzo nam. W tym kontekście: rozwala często wieczory. To spokój może uratować tę porę dnia.   

A z pustego i Salomon nie naleje, więc jeśli nie zadbamy o swój kubeczek energii i spuszczenie napięcia, to wieczory nie będą szły gładko. Wielu rodziców myśli, że „jeszcze przebrną przez rutynę, położą dzieci i wtedy odpoczną”. Wpadają z pracy prosto w opiekę nad dzieckiem, a potem bez chwili wytchnienia cisną wieczorną rutynę, żeby szybko mieć spokój.

W praktyce bez krótkiej pauzy łatwo o wybuchy złości i zaśnięcie ze zmęczenia obok dziecka.

Wielu z nas musi nauczyć się odpoczywać i robić to celowo. Jeśli wieczory często są nerwowe, to można wprowadzić bufor 5-15 minut dla rodzica, żeby chwilę poleżeć lub poczytać książkę, zanim zacznie się wieczorne kładzenie spać, które wymaga od nas wiele energii. Można odpocząć na zmianę z drugim rodzicem, albo wypracować z dzieckiem nawyk, że na przykład codziennie o 18:45 mama ma czas dla siebie. I to czas na odpoczynek, a nie na składanie prania czy rozładowanie zmywarki. To wszystko da się wypracować, a zaczyna się to od nas.

2. Rutyna ogromnie pomaga i jest niezbędnym elementem usypiania dzieci.

Dzieci lepiej funkcjonują, kiedy wiedzą, czego się spodziewać i mogą w tym uczestniczyć. A nam jest łatwiej stawiać granice i prowadzić dzieci. To daje spokój, obniża napięcie. Maluchom można mówić po kolei, co teraz robimy.

Co może być elementem wieczornej rutyny oprócz piżamki, kolacji i umycia zębów?

Ustalona, niezmienna godzina snu. Zaczynanie przygotowań do spania, zanim zmęczone dziecko padnie lub, co gorsze, zacznie szaleć, bo niestety często zmęczone dzieci są bardzo pobudzone. Kiedy dziecko jest malutkie, jest to potrzebne przede wszystkim rodzicom, by nie odciągali godziny kładzenia do łóżka. Kiedy tylko maluch pozna liczby, szybko sam zacznie kojarzyć godziny, kiedy zaczyna się wieczorna rutyna.

Przygaszanie świateł w domu lub zasłanianie rolet w lecie już na dwie godziny przed spaniem. To sprzyja produkcji melatoniny. To hormon informujący organizm, że nadchodzi noc i czas się wyciszyć. Na wiele dzieci wpływa to bardzo dobrze.

Kąpiel. To opcjonalna część. Na wiele dzieci działa ona bardzo pobudzająco, bo w łazience niejednokrotnie jest mocne światło. Dodatkowo szumi woda, w wannie są zabawki. Kąpiel można przenieść na wcześniejszą porę dnia, a wieczorem tylko skorzystać z przemycia chusteczkami lub wacikiem z wodą.

Sprzątanie zabawek

Przez cały dzień dzieci sporo roznoszą po domu i nie zawsze jest czas sprzątać na bieżąco. Wieczorne sprzątanie to pożyteczny nawyk, można zacząć od bardzo małych zadań, na przykład codziennie wieczorem odnoszę na miejsce trzy rzeczy albo chodzę po domu trzy minuty i sprzątam. Posprzątana sypialnia dziecka ma też ogromne znaczenie dla wyciszenia.

Są oczywiście tabelki, checklisty i planery na wieczory. Można to sobie przetestować, choć pilnowanie tego też zajmuje trochę uwagi i nie sprawdza się w wielu rodzinach. Ale na czas wprowadzania rutyny, może się przydać. U nas funkcjonuje po prostu liczba PIĘĆ, która pomaga dzieciom ogarnąć się wieczorem. Pięć rzeczy jest do zrobienia przed czytaniem książek, w dowolnej kolejności.

Teraz bardzo ważna kwestia: jeśli zmienicie coś w swojej wieczornej rutynie, to poinformujcie o tym wcześniej dziecko. Opowiedzcie o tym, jak to będzie wyglądać. Jeśli masz starsze dziecko, to możesz zaprosić je też do wspólnego poszukania rozwiązań na poprawę wieczornej rutyny. Zrób naradę rodzinną i zapytaj, co ono może zaproponować. Wybierzcie razem opcje, które chcecie przetestować.

Uwaga na koniec. Jeśli rutyna nie działa, może jest też zbyt rozbudowana i warto ją uprościć.

3. Do rutyny można dodać element, który będzie motywował dzieci do współpracy.

To może być na przykład: wspólne czytanie książeczek, dłuższe przytulanie przed snem z rodzicem albo cicha zabawa. Czyli im sprawniej uda się przygotować do spania, tym więcej czasu będzie na te przyjemne rzeczy.

Ten punkt świetnie sprawdza się dla starszych dzieci od 3-4 roku życia. Młodszym myślenie logiczne o konsekwencjach sprawia jeszcze problemy. Choć oczywiście dobrze od samego początku łagodnie przypominać maluchom, że trzeba już wyjść z wanny lub się przebrać, aby mieć czas na czytanie. Nie na zasadzie kary i groźby, ale logicznej konsekwencji, że tego czasu może po prostu zabraknąć na czytanie.

Aby lepiej zorganizować powroty do domu, można ze starszymi dziećmi ustalić konkretne godziny powrotu. Na przykład jeśli chcą, by był czas na wieczorne czytanie, to trzeba być w domu przed 19:00, a w łóżku na przykład o 20:00. Jeśli to będzie konsekwentnie przestrzegane, to dzieci się przyzwyczają. To pomaga też rodzicowi podjąć decyzję wspólnie z dzieckiem, kiedy ono nalega na dłuższe pozostanie na podwórku.

4. Bajki na dwie godziny przed snem zmniejszają wydzielanie melatoniny i utrudniają usypianie dzieci.

Produkcję melatoniny uruchamia ciemność, a blokuje ją przede wszystkim światło niebieskie płynące z telewizora czy smartfona. Badanie z 2022  roku pokazało, że godzinna ekspozycja na ekrany przed snem obniżyła poziom melatoniny u przedszkolaków średnio o 85%, a efekt utrzymywał się u większości dzieci jeszcze 50 minut po wyłączeniu źródła światła.​ Dodatkowo dzisiejsze bajki to szybki montaż, głośne dźwięki i intensywne kolory. Mają przyciągać uwagę malucha, a dla zmęczonego dziecka to bomba bodźców, która powoduje emocjonalne pobudzenie i trudności z wyciszeniem i zasypianiem.

5. Wykorzystaj dobrze tzw. „wants-something time” i podaruj dziecku niepodzielną uwagę, choć przez kilka minut.  

Gwarantuję, że to bardzo pomaga w wieczornej rutynie. Wykorzystujemy tutaj ważne narzędzie z podejścia do dzieci RIE. „Wants-something time” to czas, kiedy dorosły czegoś potrzebuje od dziecka. Chodzi o rutynowe czynności, które trzeba zrobić razem: przy maluszkach to przewijanie, ubieranie, mycie czy karmienie. U starszych dzieci to wspólne posiłki, pomoc w przygotowaniu do snu, wyprawa do lekarza czy po nowe buty. To czas, który i tak musimy z dzieckiem spędzić i warto go dobrze wykorzystać. Magda Gerber, twórczyni podejścia RIE, polecała rodzicom, by po pierwsze dawali wtedy dzieciom maksymalną uwagę i po drugie, by aktywnie angażowali dziecko do współpracy. Od samego początku.

Chodzi o to, by z pełną uwagą towarzyszyć dziecku w kąpieli, przebraniu, sprzątaniu i jednocześnie angażować go do tego, stopniowo coraz więcej. To może być zatem wspólna kolacja bez rozpraszaczy typu telefony i zabawki w ręce. To może być uważne, niespieszne umycie ząbków dziecku z patrzeniem mu w oczy, opowiedzeniem mu bajki, zaśpiewaniem piosenki. To może być towarzyszenie starszakowi, kiedy on się przebiera i pogadanie o mijającym dniu. Rodzic musi sobie przypominać o zwolnieniu tempa, które na dłuższą metę da mu sprawniejsze wieczory z dobrą współpracą.

Dzieci bardzo potrzebują pełnej uwagi rodzica. Dzięki takiemu podejściu dziecko ma pozytywne skojarzenia z wieczorną rutyną i chętniej angażuje się w przygotowanie do snu.

6. Jeśli dzieci jest więcej, często pomaga rozdzielić je na czas przygotowań do snu

na przykład tylko jedno jest w łazience i się przebiera z rodzicem i ma jego pełną uwagę. To nie zawsze się uda, szczególnie jeśli jest jeden rodzic, ale jest na to sporo możliwości jak na przykład ustalenie kolejności, żeby udało się choć na kilka minut.

Jeśli dzieci zaczynają szaleć na wieczór oraz wzajemnie się nakręcać, to też warto je rozdzielić. Nawet jeśli oznacza to płacz tego, który musi poczekać za drzwiami łazienki. Nie robimy tego za karę, tylko żeby rodzic we względnym spokoju wszystko ogarnął i wsparł najpierw jedno, a potem kolejne dziecko. Czasami po prostu nie da się pomóc dwójce na raz, trudno je wyciszyć, gdy są razem.

7. Na koniec przejdźmy do komunikacji, stawiania granic i akceptacji emocji.

Opowiadaj dziecku spokojnie o wieczornej rutynie, szczególnie maluchom. Lepiej używać słów „czas na odpoczynek” niż „do łóżka” czy „idź spać”. Warto podkreślać, że nasze ciało tego potrzebuje, by zebrać nowe siły. Można opowiadać o kubeczku energii dziecka, że teraz trzeba odkręcić kranik i sen napełni go na nowo.

Odradzam wszelkie „umawianie się z dzieckiem”. Zmęczone dziecko często może nie mieć sił spełnić swoich obietnic. Im młodsze, tym częściej to się zdarza. A rodziców to ogromnie denerwuje, w sytuacji kiedy „Umówiliśmy się przecież! Zostaliśmy 10 minut dłużej na placu, a ty się nie przebierasz!”.

Stawiaj granice odpowiednio wcześnie, zanim się zdenerwujesz. Nie wchodź w negocjacje, tylko prowadź z pewnością dziecko od jednego punktu do kolejnego. Gdy trzeba, fizycznie pomóż mu przejść do następnego kroku (weź za rękę lub odnieś do łóżka). Idealnie bez irytacji.

Jeśli dziecko robi wszystko bardzo powoli, bądź nadal liderem. Jeśli macie zapas czasu, to poczekaj bez presji. Jeśli robi się późno, to pomagasz i idziecie dalej. Starszakom od 3-4 roku życia możesz przypomnieć: „Bardzo długo ubierasz tę piżamkę. Obawiam się, że nie starczy nam czasu na czytanie.” albo „Widzę, kochanie, że bardzo masz ochotę się bawić. Teraz odłożymy tę zabawkę, żeby umyć ząbki i zdążyć się na spokojnie poprzytulać przed spaniem.” Twoja pewność kończy przeciąganie.

Akceptuj protest i płacz jako normalny sposób rozładowania napięcia po całym dniu. Nie neguj, nie zawstydzaj, nie powstrzymuj. Towarzysz dziecku, zaakceptuj emocje. Jeśli dziecko płacze i nie chce nic zrobić samo, to najprawdopodobniej jest zbyt zmęczone, żeby współpracować. Dzieci naprawdę chcą współpracować i robią to, kiedy dobrze się czują.

Pomyśl też o tym, że może dziecko też potrzebuje odpocząć przed tą ostatnią aktywnością tego dnia, aby móc ją podjąć. Może wystarczy kilka minut przytulenia albo drobna, życzliwa pomoc i dziecko ruszy do przodu z przebieraniem się.

A jeśli współpracy nie ma w ogóle, to ewidentny znak, że dziecko musi szybko znaleźć się w łóżku, bo jego kubek energii świeci pustkami. Nie bójmy się czasami odpuścić. Pomóc dziecku we wszystkim. To nie zepsuje jego samodzielności, jeśli decydujemy się na ten krok tylko sporadycznie, kiedy ono pada ze zmęczenia.

Historia #2 – „Spokojny wieczór mimo buntu”

Dwa dni później zrobili naradę rodzinną, żeby zastanowić się wspólnie nad wieczorną rutyną. Zaprosili chłopców do stołu pełnego kolorowych przekąsek. Stół pachniał pomidorami i świeżo krojoną gruszką. To taki sprytny trik, żeby zatrzymać dzieci na dłużej przy stole.

Rodzice wyjaśnili, że jest im często trudno wieczorami, a chcieliby spokojnie zakończyć dzień. Późne chodzenie spać źle wpływa na poranki, więc trzeba znaleźć rozwiązanie na poprawę sytuacji. Ustalili wspólnie, że w ich domu nie będzie bajek po godzinie 18:00, będą też od tej godziny wygaszać światła, a rodzice odłożą telefony. Adaś z entuzjazmem zgłosił się do pomocy w zasłanianiu rolet.

Postanowili, że na razie kąpiel zostaje częścią rutyny wieczornej, ale na dłuższą zabawę w wannie jest czas tylko wtedy, jeśli wrócą do 18:00 do domu. Jeśli powrót jest później, ograniczą to do szybkiego przemycia się bez piany i zabawek.

Ustalili także, że na czytanie książek jest czas tylko w te dni, kiedy chłopcy leżą gotowi w łóżkach punktualnie o godzinie 20:00.

Dodatkowo pięcioletni Antek wymyślił, że chciałby do swojej wieczornej rutyny dodać czas na rysowanie, które uwielbia. Ustalili, że jeśli przygotuje się odpowiednio szybko, to będzie mógł porysować w salonie do czasu czytania.

Wszystkie zasady spisali i wywiesili na lodówce z prostymi obrazkami, żeby chłopcy też mogli je „odczytać”.

Kolejnego dnia jak zwykle dzieci nie chciały opuścić placu zabaw. Alicja uklękła przy nich, złapała kontakt wzrokowy, upewniła się, że ją słuchają i powiedziała spokojnie: „Możemy zostać jeszcze piętnaście minut, ale wtedy na pewno nie zdążymy przygotować się do snu przed 20:00 i nie wystarczy czasu na czytanie książek, które bardzo lubicie. Jest z nami tata, możemy się dzisiaj rozdzielić.” Adaś stwierdził, że nie chce czytać, a Antek zdecydował się na powrót.

W domu włączyli tylko niezbędne światła o ciepłej barwie. Antek błyskawicznie umył się, zjadł kolację i posprzątał, aby mieć też swój czas na rysowanie. Tata był w tym czasie w pełni obecny i miło spędzili czas, gawędząc o swoim dniu. Antkowi zostało już tylko umycie zębów, gdy do domu wpadł mocno pobudzony Adaś z rozpalonymi policzkami.

Adasia było bardzo ciężko wyciągnąć z placu zabaw, więc Alicja zużyła sporo energii, by w spokoju i z pewnością doprowadzić go do domu. Czuła spore napięcie w ciele i potrzebowała odpocząć. Porozmawiała z mężem i ustaliła, że na piętnaście minut położy się i pooddycha głęboko, a potem przejmie dzieci.

Chłopcy w tym czasie rozbawili się i zaczęli ganiać po domu. Tata spróbował najpierw zaprosić obu do łazienki. Z trudem umył rozchichotanemu Adasiowi ręce i wtedy przypomniał sobie, że lepiej będzie ich rozdzielić, żeby zmniejszyć zamieszanie. Ujął Antka za rękę i zapytał życzliwie:

– Antek, chcesz dalej porysować? Co ci tam jeszcze zostało do zrobienia?

– Tak, chcę! Już posprzątałem autka z salonu. Mam piżamę. Jeszcze zęby! Ja zacznę je myć, a ty skończysz?

– Dobra, to chodźmy razem do łazienki. Adasiu – zwrócił się do drugiego syna – masz już gotową kolację i możesz zacząć jeść.

– Ja chcę też do łazienki się umyć! –  zawołał Adaś i wybuchnął łzami.

– Antek już zaczął przygotowanie do spania i zaraz skończy. Pomogę mu i potem będę dla Ciebie. Poczekaj tutaj, jeśli chcesz. Za dwie minuty wracam do Ciebie.

Tata poklepał go po ramieniu i zamknął drzwi łazienki, aby w spokoju umyć Antkowi zęby. Po chwili wyszli. Starszy syn pobiegł po kredki i kartki, a Tomek podszedł do Adasia. Usiadł obok i powiedział:

– Teraz jestem już w pełni dla Ciebie. Widzę, że nie podobało Ci się, że trzeba poczekać. Takie to czasami denerwujące, co? Możesz być rozczarowany. Jestem obok. Chcesz się przytulić?

– Mama! – krzyknął Adaś.

– Mama przyjdzie za chwilę. Ja pomogę Ci najpierw, a potem ona. Co byś chciał zrobić ze mną, a co z nią? Przypomnę Ci, co mamy na liście: umyć się i założyć piżamkę, zjeść kolację, posprzątać, pomodlić się i…

– Umyć zęby! Pamiętam. Chcę teraz jeść. A resztę zrobić z mamą.

Poszli do stołu. Adaś jadł powoli kolację przy tacie. Po chwili wróciła Alicja i zmieniła Tomka, który z kolei poszedł chwilę odpocząć. Wkrótce chłopiec skończył jeść.

– Odnieś synku talerz do kuchni i idziemy do łazienki. – powiedziała Alicja. Adaś dalej siedział przy stole, więc mama chwyciła go za rękę, pamiętając, że małe dzieci potrzebują często fizycznego poprowadzenia. – Chodź, pójdę z Tobą, weź talerz.

Adaś poczłapał z nią, położył talerz na blacie i dał się zaprowadzić do łazienki. Alicja mówiła na głos, co trzeba zrobić i delikatnymi, ale i pewnymi ruchami prowadziła syna. Trochę się poprzytulali w międzyczasie i na spokojnie zakończyli wieczorną toaletę. Potem modlitwa na kolanach mamy i na koniec Adaś zostawił sobie sprzątanie. Miał znaleźć trzy rzeczy, które trzeba odłożyć na miejsce. Konkretny cel pomaga dzieciom skończyć zadanie. Alicja wzięła go za rękę i oboje przeszli się po mieszkaniu, podnosząc z ziemi poduszkę, piłkę spod stołu i odkładając buty w korytarzu na miejsce.

– Teraz książeczki! – krzyknął wesoło Adaś.

– Kochanie, na książeczki nie ma dziś już czasu. – sprostowała łagodnie Alicja. –  Wybrałeś, że chcesz zostać dłużej na placu zabaw.

– Ale Antek czyta! Ja też chcę! Proszę!– Adaś wybuchnął płaczem.

– Tak, Antek wrócił szybciej do domu, aby mieć czas na czytanie. I zaczął czytać z tatą już dziesięć minut temu, właśnie kończą. Ty chciałeś wrócić później i nie masz już dziś czasu na książeczki. – powiedziała pewnie i życzliwie, nie wchodząc w żadne negocjacje. – Widzę, że Ci jest smutno teraz. Bardzo lubisz czytać. Może uda się jutro.

Alicja wzięła płaczącego Adasia na ręce i zaniosła do łóżka. Powoli, na spokojnie, będąc obecną i akceptując emocje dziecka. Skupiła się na oddechu, aby zachować opanowanie i nie denerwować się na zachowanie synka ani nie krytykować go za to, co czuje.

– Masz ochotę, żebym przy Tobie kilka minut poleżała i Cię przytuliła? – zapytała po położeniu go. Pokiwał głową, dalej płacząc.

Alicja położyła się obok niego, nie mówiąc nic więcej. Rozumiała, że płacz to też ważny sposób na spuszczenie napięcia po emocjonującym dniu.  Adaś wkrótce się uspokoił i zasnął w ciągu kilku minut. Wstała i poszła do drugiego łóżeczka dać buziaka Antkowi, który też szybko odpłynął w objęcia Morfeusza. Była dopiero 20:30. Alicja zaklaskała z radości w dłonie. Plan zadziałał bez pośpiechu i podnoszenia głosu. Miała jeszcze sporo czasu na czekające ją sprawunki. I nie była tak bardzo zmęczona jak zazwyczaj, więc może nawet poczyta sobie dziś przed snem.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

💛 Jak jeszcze mogę Ci pomóc? Sprawdź moje szkolenia, konsultacje lub książki: https://corobickiedydziecko.pl/sklep/

Co dalej?

Pobierz darmowy
rozdział książki "Twoje dziecko MOŻE bawić się SAMO"
Pobieram
Zapisz się 
do mojego newslettera
Zapisuję się
Sprawdź 
jak mogę Ci jeszcze pomóc.
Sprawdzam

Wypijemy razem kawę?

Wesprzyj symbolicznie moją misję, aby więcej dzieci mogło wzrastać otoczone szacunkiem i zaufaniem.
I aby rodzicom było lżej ;)
Dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

menu
linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram