W drugim odcinku podcastu „Co robić, kiedy dziecko” usłyszysz dwie kontrastowe historie:
1. Trudna codzienność – kiedy dwuipółletni Alan siedzi mamie na kolanach, bajki lecą w nieskończoność, a praca nie posuwa się do przodu.
2. Nowy porządek – ta sama mama wprowadza 4 proste rozwiązania i nagle znajduje czas na skuteczną pracę i spokojną zabawę dziecka.
Transkrypcja odcinka:
Wtorek, punkt godzina 12. Ola ma totalny chaos w głowie. Gorączkowo klika i przestawia pliki, by choć udawać, że pracuje. Może uda się jej dokończyć i wysłać tego choćby jednego e-maila. Na kolanach siedzi jej dwuipółletni syn Alan, który właśnie urządza na biurku głośne wyścigi małych autek. Żłobek ma wakacyjną przerwę, więc od wczoraj syn jest z Olą w domu, a ona cały ten tydzień pracuje zdalnie. Jest dopiero wtorek, do piątku zdąży oszaleć. Kusi ją włączyć jeszcze jedną bajkę, choć wczoraj i dziś Alan spędził już ponad dwie godziny przed ekranem, więc limit mocno przekroczony.
- Kochanie, idź się pobawić do swojego pokoju. – Ola prosi zmęczona, próbując nakłonić synka do zejścia z jej kolan.
- Nie chcę. Chcę tu.
- Mama tu pracuje. To przeszkadza mamie. Tam by Ci było lepiej. U siebie masz autka i dywan.
- Na kolanach.
Ola wypuszcza powietrze z sykiem. Jeśli ściągnie go siłą, to rozpłacze się i tak nie będzie spokoju. A ona nienawidzi, gdy płacze. Między innymi dlatego Alan prawie nigdy nie bawi się sam, bo wystarczy że zrobi podkówkę z ust i już mama lub tata zamieniają się w atrakcyjnego animatora zabawy.
Ola wraca zatem do chaotycznego pisania na klawiaturze, ale okazuje się, że jedna z jej rąk wyznacza linię mety i rozpędzone autka uderzają w nią. Ola wyje z bólu i traci resztki cierpliwości.
- Ouć! Alan! Mama pracuje! Zejdź mi natychmiast z kolan i idź do pokoju.
Chłopiec wybucha płaczem, a Olę zalewa fala gorąca. Kipi od złości, bezradności i jednoczesnych wyrzutów sumienia. Przypomina też sobie, że jest już późno, a oni jeszcze nie zjedli drugiego śniadania. Kątem oka widzi równocześnie, że na monitorze miga przychodzące połączenie od jej szefa.
- Dobra, cichutko... włączę ci jeszcze jedną bajkę. Chodź, szybko.
Wszystko do kitu – myśli Ola. – Nie pracuję efektywnie, w domu napięcie, a Alan zaczyna trzecią godzinę oglądania bajek tego dnia…
Zatrzymajmy się tutaj.
Nie będę nikomu ściemniać, że praca w domu w towarzystwie dziecka to bułka z masłem. Nie. Taka praca zawsze wygląda inaczej niż praca w samotności, ale stanowczo jest dużo rzeczy, które można zrobić, aby było znacznie, znacznie lepiej niż w tej historii. Aby było mniej napięcia i mniej bajek. Ja wymienię dzisiaj 4 takie sposoby.
Przede wszystkim podejdź do tego strategicznie. Bardzo zachęcam do zrobienia planu dnia – głownie dla siebie, ale i dla dziecka, jeżeli ma ono już dwa-trzy lata. A im starsze dziecko, tym bardziej to polecam, bo dziecko dużo lepiej współpracuje, kiedy wie, czego się spodziewać.
Zaplanuj sobie ten czas tak, aby w miarę możliwości pracować w blokach czasu i rozdzielić te bloki krótkimi chwilami spędzonymi uważnie z dzieckiem. Na przykład: wspólne śniadanie, blok czasu pracy, drugie śniadanie, blok czasu pracy, krótka wspólna przerwa i zabawa, blok czasu pracy, wspólny obiad.
Dzięki temu podejściu skupisz się na pracy w większej koncentracji, będziesz regularnie dolewać do kubeczka uwagi dziecka i nie zapomnisz też o posiłkach. Czas trwania bloków Twojej pracy dopasuj do swojego dziecka, jego wieku i aktualnej umiejętności samodzielnej zabawy. To jest możliwe, aby już 2-3 letni maluch pobawił się sam przez 30 – 60 minut, a im starsze dziecko, tym dłuższe mogą być to bloki czasu.
Po drugie, już dziś, od razu, jak najszybciej doceń i wspieraj samodzielną zabawę swojego dziecka. W dzisiejszych czasach wielu rodziców nie docenia potencjału tej umiejętności lub ma jej wypaczony obraz w głowie. Animują dziecko nadmiernie, zarządzają zabawą zbyt często, a potem zderzają się z trudną rzeczywistością. Czasami potrzebują, by dziecko zajęło się na chwilę samo sobą, a ono tego kompletnie nie potrafi... To przekłada się na większe napięcie w relacji i na wiele innych skorelowanych wyzwań.
Rodzice potrzebują zrozumieć, jak bardzo cenną umiejętnością jest samodzielna zabawa. Kiedy dziecko samo tworzy swój akt zabawy i ma przestrzeń do samodzielnego, nieanimowanego przez dorosłych czasu, to rozwija ogrom kompetencji. A w kontekście dzisiejszego tematu, niewątpliwym benefitem jest też fakt, że potrafi zająć się sobą wtedy, kiedy rodzic potrzebuje popracować.
I nie jest do tego zmuszane, tylko lubi bawić się też samo i ufa sobie, że potrafi sobie fajnie zająć czas. Bo o to nam chodzi we wspieraniu samodzielnej zabawy – żeby dziecko z radością potrafiło spędzać też czas samo i żeby potrafiło zaakceptować granice i współpracować.
W tej historii mama nie stawia granic i nie wspiera dziecka w samodzielnej zabawie. Prosi, żeby syn poszedł do pokoju i ma nadzieję, że dziecko magicznie zajmie się sobą. Tylko jak Alan ma to zrobić, skoro do tej pory rodzice nie dawali mu przestrzeni na samodzielne aktywności?
Nie wiesz, jak wspierać samodzielną zabawę swojego dziecka? Zerknij na inne moje podcasty w temacie zabawy, nagrania szkoleń lub moją książkę ‘Twoje dziecko MOŻE bawić się SAMO’. Podlinkuję wszystko w opisie.
Po trzecie nie zaczynaj nigdy dnia pracy z dzieckiem od bajek. Rozumiem, że ten czas ekranowy jest opcją, która w obliczu konieczności połączenia pracy i opieki jest łatwodostępna i bardzo kusząca. Nie oceniam, bo sama jestem mamą i rozumiem powody, dla których rodzice decydują się na bajkę.
Jednak warto używać tę ekranową nianię mądrze, a nie wystrzelać się z wszystkich ratunkowych opcji już z rana. Im później sięgniemy po opcję ekranu, tym większa szansa, że nie przesadzimy z jego ilością. Poranki to idealny czas na samodzielną zabawę, bo dzieci są wypoczęte. Warto przekierować tę energię na samodzielne aktywności i wprowadzić zasadę, że bajki są dopiero po jednym, dwóch czy trzech blokach samodzielnej zabawy.
Jeśli z samego rana ratujemy się bajką, to po prostu szkodzimy sobie sami. Po pierwsze ekrany nie są zalecane ani dla dorosłych ani dla dzieci na początek dnia. Specjaliści podkreślają, że lepiej rozpoczynać nowy dzień łagodnie, bez nadmiaru bodźców, których ekrany mają mnóstwo.
Po drugie dziecko może być bardziej pobudzone po obejrzeniu bajki i będzie mu trudno skoncentrować się na wejściu w samodzielną zabawę.
Po trzecie dziecko może być najzwyczajniej w świecie niezadowolone z tego powodu, że bajka się skończyła, bo maluchy to emocjonalne istoty, które nie lubią końca bajek. I tyle. I mamy obraz rozstrojonego, pobudzonego dziecka już z rana. Nie ma co się dziwić, że zabawa potem się nie udaje.
Po czwarte, im mniejsze dziecko, tym bardziej potrzebuje fizycznej obecności rodzica obok siebie. To normalne. Przy 2,5 latku dobrze jest to wziąć pod uwagę i zorganizować sobie miejsce pracy lub jemu miejsce zabawy tak, by móc być obok siebie. Czasami będzie to oznaczało przeniesienie zabawek na podłogę obok biurka rodzica, a czasami być może uda się opiekunowi przenieść na podłogę do pokoju dziecka.
I taki mały szczegół na sam koniec: mówmy zawsze językiem osobistym, jak nazywał to Jesper Juul, czyli „Ja pracuję”, a nie „Mama pracuje”. To pomaga nawiązywać lepszą, bardziej autentyczną i szczerą relację z dzieckiem oraz lepiej nakreśla granice.
Posłuchaj teraz dalszej części historii, kiedy mama Ola wprowadziła kilka zmian.
----------------------------------------------------------------------------------
Środa, 7:30. W kuchni roznosił się zapach cynamonowych naleśników. Wczoraj Ola na spokojnie przemyślała, co by tu zmienić, żeby dziś nie było tak katastrofalnie i nieciekawie jak w poprzednie dni. Już wieczorem przygotowała sobie szczegółowy plan dnia i rozpisała go na kartce, którą przykleiła do lodówki.
Alan niedawno wstał, ubrał się z tatą i przyczłapał do kuchni.
- Kochanie, chcę Ci coś pokazać – Ola spokojnie zaczęła wyjaśniać, kucając przy nim. – Popatrz, co tu zrobiłam. To nasz dzisiejszy plan dnia. Ja muszę pracować, a Twój żłobek jest zamknięty. Chcę, żeby dziś było spokojniej i fajniej. Teraz zjemy śniadanie. Odkładam telefon i komputer, żeby mnie nie rozpraszały. Może zjemy nawet na balkonie? Potem ja przez godzinę popracuję i nie chcę, żebyś siedział wtedy na moich kolanach. Potrzebuję się skupić, żeby potem zrobić przerwę i mieć czas tylko dla Ciebie. Możesz już pomyśleć, co razem zrobimy w trakcie tego wspólnego czasu.
- Ja chcę teraz bajkę.
- Wiem. Przyzwyczaiłeś się, że zaczynaliśmy nasz dzień od bajek. Było ich za dużo – zmieniamy to. Bajka będzie dopiero po obiedzie. Teraz śniadanie, a potem Twoja samodzielna zabawa i moja praca. Potem wspólna przerwa. – uśmiechnęła się Ola, chwyciła talerz z naleśnikami i pociągnęła synka na balkon.
W dobrych humorach zjedli śniadanie w ciepłych promieniach słońca. Potem Alan zdecydował, że chce jeździć samochodzikami po dywanie, ale tuż obok mamy, więc przenieśli wszystko na podłogę obok jej biurka. Zabawa tak się rozkręciła, że trwała aż godzinę. Ola skończyła prezentację dla szefa i pokazała ją w trakcie przerwy Alanowi, tłumacząc prostymi słowami, na czym to polegało. W przerwie poczytali także książeczkę, po czym Ola znowu wyjaśniła, że teraz ona musi znowu popracować.
Alan na początku bawił się obok niej samochodzikami, ale po chwili zniknął w pokoju i przepadł na 40 minut. To efekt tego, że Ola dzień wcześniej sprzątnęła przestrzeń, wyciągnęła na wierzch kilka dawno nieużywanych zabawek. Strzał w dziesiątkę.
Kolejny produktywny blok pracy i zabawy minął. Ola przygotowała drugie śniadanie, które zjedli wspólnie bez rozpraszaczy w postaci ekranów. W trzecim bloku pracy Alan nie wiedział, co sobie wymyślić. Tęsknił do mamy, lecz nie chciał dźwigać zabawek. Ola zaproponowała, że przez godzinkę może przenieść się na podłogę do pokoju syna. Nałożyła sobie słuchawki na uszy i wyjaśniła, że potrzebuje się skupić. Zadziałało. Syn przerwał jej tylko dwa razy w trakcie godziny. Potem przygotowali i zjedli razem obiad, po którym Alan przypomniał sobie o bajce. Włączyła mu dwa odcinki, skończyła szybko pracę i dołączyła do niego na końcówkę drugiej bajki.
Ola z zadowoleniem stwierdziła, że to był naprawdę dobry dzień. Oczywiście na pracę miała mniej czasu niż gdyby była zupełnie sama, ale w blokach pracy skupiła się na priorytetach i udało się zrobić zaskakująco dużo. A co najważniejsze – spędziła wartościowy czas z Alanem.
Jutro może uda się tylko z jedną bajką?
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Potrzebujesz więcej wskazówek, jak wspierać samodzielną zabawę? Zerknij na kompleksowy poradnik ‘Twoje dziecko MOŻE bawić się SAMO’. A jeśli chcesz lepiej zarządzać ekranami w życiu dziecka, to polecam „Twój maluch MOŻE żyć bez ekranów”. Obie książki znajdziesz także na Legimi.
🎁 NIESPODZIANKA: wakacyjnie obniżam cenę szkolenia „11 wskazówek, jak połączyć pracę z opieką nad dzieckiem” o 70 % (do 31.08.2025): https://corobickiedydziecko.pl/produkt/11-wskazowek-jak-polaczyc-prace-z-opieka-nad-dzieckiem-szkolenie/
🌟 „Twoje dziecko MOŻE bawić się SAMO”: https://ebook-zabawa.corobickiedydziecko.pl/
🌟 „Lista polecanych zabawek i aktywności dla dzieci w wieku 0-7 lat”: https://corobickiedydziecko.pl/produkt/lista-polecanych-zabawek-i-aktywnosci-na-czas-samodzielnej-zabawy-dziecka-0-7-lat/
🌟 „Twój maluch MOŻE żyć bez ekranów”: https://ksiazka-ekrany-maluchy.corobickiedydziecko.pl/