Co za przesada! Żeby dziecku nie można było powiedzieć „Bądź grzeczny, bo Mikołaj patrzy!” Ludzie to już na głowę poupadali z tym wariowaniem, co mówić dzieciom. Wielką traumę będą miały… Mnie straszyli Mikołajem i nic mi się nie stało. Dzieci muszą znać konsekwencje!
Dla wielu dorosłych stawianie dzieciom warunku i podkreślanie, że mają być grzeczne, bo Mikołaj patrzy i nie przyjdzie do niegrzecznych dzieci, to niewinna tradycja i metoda „wychowawcza”, którą powtarzają bez większego zastanowienia.
Osobiście, uważam że w większości przypadków takie mówienie nie spowoduje wielkiej „traumy” u dzieci. Jednak widzę w tym dwa zasadnicze problemy:
Przyjrzyjmy się temu zatem głębiej. Omówmy kilka zasadniczych punktów.
Słynne „Mikołaj patrzy! Bądź grzeczny” jest po prostu grożeniem i formą kary. Odwołuje się zatem do lęku i próby kontrolowania zachowania dziecka za pomocą strachu. Poleganie na takich emocjach i negatywnych doświadczeniach jest o wiele mniej skuteczne w budowaniu współpracy niż wykorzystanie pozytywnych doświadczeń i siły bezpiecznej, silnej relacji. Manipulowanie lękiem nie sprzyja budowaniu bliskości.
Czy aby na pewno chcesz, aby Twoje dziecko zachowywało się dobrze tylko z powodu strachu lub w celu zdobycia czynnika zewnętrznego, czyli prezentu? Nie wolisz, by miało wewnętrzną motywację do dobra, bo wie, czego oczekujesz i co jest dla Ciebie ważne?
Tutaj przeczytasz nieco więcej na temat tego, dlaczego kary i nagrody są po prostu NIESKUTECZNE. I mają też niestety wiele negatywnych konsekwencji dla dobrostanu młodych ludzi, mniej lub bardziej traumatycznych – w zależności od formy kar i osobowości dziecka.
A odnośnie tej groźby, że Mikołaj patrzy, to jak długo ona jest skuteczna? Po grudniu trzeba wymyślać kolejne pomysły na zastraszenie… To nie lepiej już zainwestować czas w rozmowę, naukę skutecznego stawiania granic i próbę lepszego zrozumienia dziecka? Takie działania przynoszą długotrwałe efekty, zamiast chwilowego ujarzmienia dziecka.
Takie zdanie to typowe warunkowanie miłości. Kiedy zachowuję się dobrze, rodzice mnie kochają i chcą obdarowywać swoją uwagą i prezentami. Kiedy zachowam się źle, już mnie nie akceptują. Nie chcą mi pomóc i mnie zrozumieć, tylko mnie odrzucają.
A czemu zachowuję się źle?
To już jest powód do poszukiwań, bo zachowanie dziecka jest jak góra lodowa. Widzimy tylko wierzchołek, a tymczasem pod powierzchnią może być wszystko… głód, rozczarowanie, ból fizyczny, smutek, bo kolega się z nim nie chciał bawić; złość, bo siostra go szturchnęła bez powodu; strach, bo pani w przedszkolu na niego krzyknęła; niewyspanie; zawód, bo rodzic nie próbuje go zrozumieć, tylko daje mu ciągle nowe kary. Po prostu wszystko tam może być. Dziecko zachowuje się źle, kiedy czuje się źle.
A pamiętaj, że „dziecko najwięcej miłości potrzebuje wtedy, gdy najmniej na nią zasługuje” (A. Majewski). I to już jest duży problem, bo warunkowanie miłości przez rodziców może stworzyć sporą traumę, z którą dziecko będzie szło potem przez całe życie.
Czyli co? Kiedyś zadałam swojej 4-letniej wtedy córce pytanie, co oznacza słowo „grzeczna”. Odpowiedziała mi, że to oznacza, że trzeba słuchać panią w przedszkolu i robić wszystko, co ona mówi. Podpuściłam ją, pytając, czy gdyby pani powiedziała, że ma zjeść węgiel, to by trzeba zjeść. Z lekkim wahaniem odpowiedziała, że chyba tak…
Słowa „grzeczny” czy „niegrzeczny” są tak ogólne, że same w sobie nie uczą dziecka niczego poza ślepym posłuszeństwem. Dlatego obie etykietki są szkodliwe. Dziecko z etykietką „niegrzeczne” może zacząć tak o sobie myśleć, co nie sprzyja poprawie zachowania… A „grzeczne” dziecko z kolei w dorosłości może mieć problem z postawieniem granic, bo będzie chciało zadowolić życzenia innych, kosztem siebie…
Bo też – kolejna sprawa – skąd ma wiedzieć, czego chce i potrzebuje jako dorosła osoba, skoro na jego płacz w dzieciństwie opiekunowie reagowali schematycznie „Przestań! Nieładnie jest tak płakać! Mikołaj patrzy!” To kolejne ryzyko, że w poczuciu zagrożenia i strachu dziecko zacznie ukrywać swoje emocje i potrzeby, zamiast je wyrażać. A najszczęśliwsze osoby to nie te, które nie okazują uczuć. Najszczęśliwsze to te, które mają do nich dostęp i pozwalają sobie też na chwile słabości.
Jesteś obserwowany! Nie masz prawa na chwilę słabości! Trzymaj się ciągle na baczności!
Czy da się ciągle postępować dobrze? Czy Ty tak potrafisz? Umiesz być spokojnym, miłym, wyregulowanym rodzicem przez cały czas? Kiedy boli głowa? Kiedy zmęczy Cię praca? Kiedy martwi Cię wiadomość od rodziny? Kiedy piętrzą się trudności?
Każdy czasami zrobi coś źle. Nasza ludzka natura nie pozwala nam być idealnymi. A jeśli Mikołaj patrzy na okrągło, to… po co się w ogóle starać? Przecież nie ma szans temu sprostać. Albo dziecko może się zmęczyć od samych prób doścignięcia nierealnych poprzeczek pt. „grzeczny”. A zmęczone dziecko czuje się gorzej… i zachowuje się gorzej… Takie niekończące się koło.
I na koniec… Obrońcy straszenia Mikołajem argumentują, że dziecko ma znać konsekwencje! Za dobre zachowanie będzie nagroda, a za złe kara!
I tu mam takie pytanie: ile znasz osób, które oprócz samego grożenia, rzeczywiście warunkuje otrzymanie prezentów od zachowania dzieci? A ile daje im milion szans, bo wszyscy wiedzą doskonale (i dzieci też szybko to pojmują), że prezenty oczywiście będą… Przecież w tym zabieganym grudniu i w świątecznej atmosferze ostatnie, co chcemy sobie fundować, to wielki smutek dziecka, które nie dostało prezentu…
Więc nie dość, że piękna tradycja zamienia się w przedświąteczny szantaż, to jeszcze najczęściej są to słowa rzucane na wiatr i właśnie wtedy dziecko nie uczy się tych słynnych „konsekwencji”…
❌ Bardzo źle się dzisiaj zachowujesz! A Mikołaj patrzy i Cię obserwuje!
✅ Trudno Ci dzisiaj jest, co? Nie pozwolę Ci skakać tutaj, to niebezpieczne. Możesz poskakać na matach.
❌ Za takie zachowanie dostaniesz rózgę od Mikołaja!
✅ Nie pozwolę Ci uderzyć brata. Jestem tutaj, aby zadbać o wasze bezpieczeństwo.
Dużo więcej o tym, jak reagować, kiedy ktoś straszy nasze dziecko Mikołajem, znajdziesz tutaj.
Dzieci, szczególnie te najmłodsze, naturalnie wierzą w magię świąt, w Mikołaja, wróżki czy wyimaginowanych przyjaciół. To piękny element dzieciństwa. Nie mieszajmy się do tego i nie niszczmy tego groźbami. Niech ta wiara kojarzy się z radością, bezpieczeństwem i zaufaniem, a nie z presją bycia nieskazitelnie posłusznym. A współpracę budujmy innymi – bardziej skutecznymi – sposobami 😉
I jeśli czasami się potkniesz i pogrozisz z automatu Mikołajem, choć nie chcesz, to bez obaw 😉 Mikołaj nie patrzy, każdy może się podnieść, przeprosić i poprawić. A prezenty i tak będą. Czyż nie taki przekaz chcesz dać swojemu ukochanemu dziecku?
A jeśli myślisz jeszcze, co mówić dziecku o Mikołaju i czy może prawdę, to zerknij tutaj.
Lub chcesz dowiedzieć się, co robić, kiedy dziecko jest niezadowolone z prezentu? KLIK.