Płacz dziecka był (i nadal czasami jest) jednym z najtrudniejszych aspektów mojego macierzyństwa. Wiedziałam wcześniej, że maluchy płaczą, ale zaskoczyło mnie, że robią to aż tak często...
Myślę, że nic nie jest w stanie przygotować Cię na własne emocje, które pojawiają się w momencie płaczu Twojego dziecka. To trudne dla każdego rodzica.
A potem szokiem było dla mnie zetknięcie się z podejściem “płacz jest okay”. Czyli jest normalny, zdrowy i nie powinnam gorączkowo czy bezrefleksyjnie go gasić.
D ł u u u u u g o oswajałam się z tym podejściem. Teraz widzę, jak dużo luzu i zaufania przyniosło to mojemu rodzicielstwu - zarówno wobec siebie, jak i dzieci.
>>>>> Pobierz krótkie podsumowanie: KARTKA NA LODÓWKĘ (PDF) <<<<<
Nurt rodzicielski RIE, poświęca ogromnie dużo uwagi emocjom dzieci od samego początku. Zachęca do bezwarunkowego akceptowania uczuć malucha: nie tylko słodkich uśmiechów, ale także i łez.
“Rodzice muszą spróbować zmienić swoje myślenie. Nie chciej tłumić płaczu. Uszanuj prawo dziecko do wyrażenia uczuć i nastrojów, zarówno kiedy płacze, jak i kiedy się uśmiecha.” Magda Gerber
Ogólne przekonanie w społeczeństwie na temat płaczu:
Płacz dziecka jest zły. Niemowlę na pewno cierpi. Opiekunowie powinni jak najszybciej uspokoić dziecko: dać mu jeść / przewinąć / dać smoczka / odwrócić uwagę.
Płacz według RIE:
Płacz to sposób komunikacji dziecka. Niemowlę chce nam coś powiedzieć. Trzeba najpierw go wysłuchać i zrozumieć, aby móc skutecznie pomóc i go uspokoić (a nie tylko uciszyć).
Płacz jest językiem niemowlęcia. Tak samo jak uśmiech czy gaworzenie. Jeśli ktoś dorosły zaczyna nam coś mówić, to czy wciskamy mu do ust smoczek lub jedzenie? Raczej staramy się go najpierw wysłuchać 😉 Dziecko nie umie jeszcze użyć słów, ale chce nam coś powiedzieć. Między innymi dlatego RIE odradza używanie smoczka: służy on dorosłym do uciszania dziecka i nie pozwala ‘usłyszeć’, o co maluchowi chodzi. Dodatkowo ta strategia regulacyjna jest całkowicie kontrolowana przez dorosłego, który podaje dziecku smoczek lub nie.
Niestety czasami błędnie odbiera się podejście RIE, jakby pozwalało ono na cierpienia dzieci. Absolutnie nie!
Magda Gerber, założycielka RIE, a za nią wszyscy promotorzy RIE mówią jednogłośnie: na każdy płacz dziecka trzeba odpowiedzieć, ale najważniejsze pytanie brzmi “JAK”.
Po prostu automatyczne uspokajanie i tłumienie każdego płaczu nie jest jedyną drogą. Tradycyjne podejście skutkuje szybkim uciszaniem dziecka zamiast próbą zrozumienia, co rzeczywiście za tymi łzami stoi. Ta presja prowadzi też do ogromnego stresu rodziców i eskalacji napięcia. A zdenerwowany rodzic nie pomoże uspokoić się dziecku.
Oczywiście dzieci płaczą często z powodu aktualnego dyskomfortu, który możemy łatwo wyeliminować: głodu, zimna/ciepła, złej pozycji, choroby. Ale każdy rodzic wie, że opiekowanie się niemowlętami byłoby bardzo proste, gdyby tylko te podstawowe przyczyny wywoływały ich niezadowolenie. Często niestety nie mamy pojęcia, dlaczego dziecko płacze...
A chodzi o to, żeby odpowiadać z pozycji pewności, a nie zgadywać, czego chce dziecko.
Dlatego RIE daje rodzicom dwie ważne wskazówki:
RIE zachęca, aby obserwować dziecko i dać sobie chwilę na zastanowienie się, czego RZECZYWIŚCIE niemowlę aktualnie potrzebuje i dlaczego płacze. Zamiast odpowiadać na realne potrzeby, rodzice mogą tworzyć wręcz bardzo złe nawyki rzutujące na całe życie. Na przykład uczyć od maleńkości dzieci, że zajadanie smutku jest sposobem na stres (kiedy każdy płacz dziecka uciszają podaniem piersi lub butli). Albo pokazywać, że emocje są niebezpieczne i trzeba je tłumić, bo wywołują dyskomfort wszystkich dookoła. I dziecko nie ma szansy oswajać się ze swoimi uczuciami, tylko uczy się być zależnym od jedzenia / odwracania uwagi, itp.
Dzieci świetnie potrafią uwalniać nadmiar emocji z ciała i znają kojącą moc płaczu. Pracujmy więc nad tym, aby nie stresować się, jeśli sprawdziliśmy wszystko, a płacz dziecka trwa. Uczmy się akceptować, że czasami maluch wyraża swoje emocje płaczem. Jeśli dziecko płacze, a my jesteśmy obok i słuchamy, ale nie staramy się gorączkowo naprawiać i hamować łez, to dostaje ono wiadomość, że jego emocje są normalne, bezpieczne i zdrowe.
Oczywiście jeśli obawiamy się, że dziecko płacze z powodu jakiegoś bólu / choroby, to warto skonsultować to z lekarzem. Myślę, że rodzice mają świetną intuicję i szybko rozumieją, kiedy dziecko rzeczywiście fizycznie cierpi i potrzeba mu pomocy medycznej.
Z tradycyjnym podejściem do płaczu dzieci często związane jest myślenie, że przecież “taki maluch nie ma problemów, więc o co on płacze”. A przecież niedojrzały organizm niemowlaka musi nauczyć się dosłownie wszystkiego po przyjściu na świat. Sam trudny poród lub wczesne interwencje medyczne mogą być dla niego źródłem traumy do przepracowania. Niemowlę nagle styka się też z grawitacją, z nowymi dźwiękami, światłami, kolorami. Nie wszyscy delikatnie go podnoszą lub noszą w odpowiedniej pozycji. Potem przychodzą goście, witają go, podają sobie z rąk do rąk. Zwykłe wyjście do sklepu może mieć zbyt wiele bodźców i powodować dyskomfort malucha. Często zapominamy, jaką wielką stymulacją może być 'zwykła' codzienność.
Często błędnie interpretuje się, że dziecko płacze z nudów. Opiekunowie myślą więc, że trzeba go nosić i pokazywać mu wszystko na okrągło. To może być forma odwracania uwagi od emocji. Co więcej - małe dzieci głównie płaczą z przestymulowania i potrzebują uspokojenia, a zabawianie tylko obciąża ich układ nerwowy jeszcze większą ilością bodźców.
Także codzienność kilkumiesięcznych maluchów i kilkulatków może być bardzo frustrująca...
Płacz dziecka często związany jest zatem z frustracją z powodu wydarzeń z przeszłości i nie możemy zrobić absolutnie nic, aby zmienić to, co się już zadziało. A te codzienne stresy trzeba jakoś wyrzucić z siebie. Akceptacja płaczu przez kochającego opiekuna pomaga im szybciej rozładować napięcie. Możemy tylko (albo raczej AŻ !) być przy dziecku i go słuchać oraz zapewniać o swojej obecności.
Po pierwsze i najważniejsze: większość z nas była tak wychowana, że nie pozwalano nam płakać. Ignorowano nas lub uciszano jedzeniem / smoczkiem / odwracaniem uwagi czy nawet karami. Dlatego płacz dziecka może przenosić nas nieświadomie w świat dzieciństwa i naszych stłumionych emocji. To wywołuje w nas ogromny dyskomfort. Czujemy chęć powstrzymania łez malucha, bo jest nam z nimi niewygodnie.
A ponieważ takie odczucia ma większość społeczeństwa, to nie dziwią reakcje otoczenia, które na dźwięk płaczu niemowlęcia skacze na równe nogi i chce go szybko ukoić. Czujemy więc niepokój osób obok i oczekiwanie, żeby “coś z tym zrobić”. A jak się nam nie udaje, to myślimy, że płacz dziecka to nasza porażka. Taki dostajemy sygnał z otoczenia.
I to jest chyba najbardziej szkodliwy przekaz, wywołujący u rodziców ogromnie dużo stresu i niepokoju: że jeśli błyskawicznie nie uspokoimy dziecka, to powodujemy jego nieszczęście. Boimy się, że będzie się czuło niekochane i ‘uszkodzimy’ mu jakoś mózg...
Poza tym ze względu na komunikację między prawymi półkulami mózgu współodczuwamy to, co czuje dziecko (Stuart Shanker nazywa to rezonansem limbicznym lub “mózgowym wi-fi”). Niepokój dzieci udziela się rodzicom. Dobrą wiadomością jest jednak to, że jeśli dorosłym uda się zachować spokój, to on też udzieli się dzieciom 😉
Obecnie coraz więcej mówi się o tym, jak dobre jest akceptowanie wszystkich emocji dzieci. Psychologowie starają się odczarować płakanie i w wielu poradnikach przeczytamy, że płacz przedszkolaków czy starszych dzieci jest normalny i zdrowy. Tylko dlaczego płacz niemowlaka jest szybko uciszany, a już dwulatkowi powinniśmy pozwolić płakać, jeśli ma taką potrzebę? Jaka jest granica wieku, od której powinno się przestać uspakajać / tłumić płacz za wszelką cenę i pozwolić na wyrażanie emocji? Trudno jest rodzicom zmienić nagle podejście do płaczu, jeśli nie praktykowali tego od początku.
Czy nie chcielibyśmy, żeby nas po prostu ktoś wysłuchał, kiedy mamy zły dzień? Ja czasami mam ochotę wypłakać się mężowi w ramię i uwielbiam w nim to, że on mnie po prostu przytula i nie ucisza. Gładzi po głowie i nic nie mówi, nie pospiesza, nie sypia żartami, żeby odciągnąć uwagę. Tak bardzo pomaga mi to się wyregulować. To ludzka potrzeba i niemowlęta także mogą ją odczuwać od samego początku.
Bardzo krzywdzące jest myślenie, że “chłopcy nie płaczą”. Mówienie dziecku - jakiejkolwiek płci - żeby nie płakało, to dawanie przekazu "nie ufaj sobie i swoim uczuciom". Dlatego dorośli mężczyźni często nie mają kontaktu ze swoimi emocjami i nie rozumieją tego, co ich boli. Dziewczynki i kobiety są w tym dużo lepsze.
Znalezienie dobrej odpowiedzi na płacz dziecka, wymaga przede wszystkim uspokojenia się. Magda Gerber powtarzała to bardzo często. Uspokój więc najpierw siebie, aby móc usłyszeć swoje dziecko, a nie odpowiadać z poziomu swoich automatycznych reakcji / emocji.
“Wszystkie zdrowe dzieci płaczą. Powodem do zmartwienia mogłoby być, gdyby nie płakały. Nie ma niemowlęcia, które można wychować bez płaczu. Podążanie za radą ‘Nie pozwól dziecku płakać’ jest niemożliwe. Im bardziej rodzice starają się zatrzymać płacz dziecka, tym bardziej stają się niespokojni. Czasami rodzic i niemowlę kończą, płacząc razem i tworząc bezradną parę. Kiedy widzę zdenerwowane, płaczące dziecko ze zdezorientowaną matką lub ojcem, to często zastanawiam się, kto jest bardziej bezradny.” Magda Gerber
Movie "Seeing babies with new eyes" https://www.youtube.com/watch?v=2M4aCm7l9jY
The fuss about crying with Lisa Sunbury: https://www.janetlansbury.com/2016/01/the-fuss-about-crying-with-lisa-sunbury/
https://www.janetlansbury.com/2019/12/boys-do-cry-and-they-need-to-with-maggie-dent/
Dear Parent: Caring for Infants With Respect, Magda Gerber
Respecting Babies: A New Look at Magda Gerber’s Rie Approach, Ruth Anne Hammond
The RIE® Manual for Parents and Professionals – Expanded Edition, (Crying – page 7)
No Bad Kids: Toddler Discipline Without Shame, Janet Lansbury
Elevating Child Care: A Guide to Respectful Parenting, Janet Lansbury
Pozwól dziecku być, Tomasz Smaczny
SELF-REG, Stuart Shanker
“Listening to Infants” by Alethea Solter, Ph.D., Educaring Vol. 15, No. 1. Resources for Infant Educarers Winter 1994